Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Lewandowski o swoich relacjach z Bayernem Monachium: Coś zgasło we mnie w środku

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Sylwia Dabrowa
- To jeszcze nie jest wojna - mówi o swojej relacji z Bayernem Monachium Robert Lewandowski w podcaście WojewódzkiKędzierski w Onecie, ale szybko dodaje, że coś się w nim wypaliło i nie potrafi wskrzesić w sobie na nowo entuzjazmu do gry w niemieckim klubie.

Piłkarz odniósł się w ten sposób do medialnych doniesień, że jest na ścieżce wojennej z bawarskim klubem. Pytany, czy chce zamienić Bayern na Barcelonę, bo chce więcej pieniędzy, czy więcej emocji w życiu, odparł: - Chcę więcej emocji.

- Po drodze pełnej sukcesów i również tego, co dawałem z siebie temu klubowi, lojalność i szacunek jest ważniejszy, niż biznes - stwierdził. I dodał ze smutkiem: - Nie chciano mnie wysłuchać po tylu latach. Coś zgasło we mnie w środku. I tego nie da się nadrobić, nawet jeśli jesteś bardzo profesjonalny. (...) Spędziłem w Bayernie osiem pięknych lat i chciałbym, by to zostało w mojej głowie. Duma czy pycha - nikt na tym nie wygra.

Lewy skomentował też informacje o staraniach Niemców, by kupić Senegalczyka Sadio Mane z Liverpoolu. - Mam nadzieję, że przejdzie - powiedział.

Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski więcej opowiadał jednak o swojej rodzinie i okresie dojrzewania. Przyznał, że był to czas, gdy zaczął się zamykać w sobie.

- Straciłem ojca w wieku 16 lat, musiałem szybko dojrzeć i stać się mężczyzną, bo byłem jedynym chłopakiem w rodzinie - wspominał. - Nigdy nie przechodziłem okresu buntu. Ale po śmierci taty miałem taki okres, że szukałem adrenaliny, zaczepki. Chodziłem z kumplami i byłem mocno nabuzowany, chodziliśmy szukać atrakcji. W młodości byłem chłopakiem, który się nie bał. U taty trenowałem judo i czułem się mocny. Jak ktoś coś zbroił, to potrafiliśmy się wstawić za kimś skrzywdzonym.

Lewy przyznał, że odnalazł "drugiego ojca" w osobie Juergena Kloppa, którego spotkał przechodząc z Lecha Poznań do Borussii Dortmund. Niemiec to taki człowiek, który potrafi przytulić zawodnika, a z drugiej strony jak trzeba, to zbesztać.

- Widziałem, że mam oparcie w trenerze. Chyba takiej osoby szukałem, choć nie potrafiłem się do tego przed sobą przyznać, albo nie miałem tej świadomości - powiedział gracz Bayernu Monachium.

Te słowa korespondowały z jego wcześniejszymi słowami o tym, dlaczego często sprawia wrażenie "lodowatego".

- Wiele osób mnie oszukało. Było wiele osób, które chciało mnie wykorzystać. Gdy zaczynały się pierwsze wywiady i pierwsze pieniądze, to pojawiły się takie osoby - ujawnił Lewandowski.

A zapytany o swoje muzyczne fascynacje, po raz pierwszy wyznał: - Chciałbym pójść na koncert Dżemu, to moje marzenie, by posłuchać tego zespołu na żywo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski o swoich relacjach z Bayernem Monachium: Coś zgasło we mnie w środku - Dziennik Polski

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna