Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robienie pisanek to moje hobby. Wymaga dużo cierpliwości, ale efekty są imponujące!

AZA
Najbardziej lubię malować motywy roślinne. Pochodzę z Kaszub, więc wzory rodem z mojego regionu są mi szczególnie bliskie.

Anita Witczak, sołtys wsi Pniewo

- Kto Panią skłonił do przygotowywania pisanek ze strusich jaj?
Namówił mnie do tego mój mąż. Ale wszystko tak naprawdę zaczęło się od hodowli strusi. Co zabawne, nigdy nie zamierzałam ich hodować, za to bardzo chciałam indyki. Kiedy poprosiłam męża, żeby kupił mi kilka piskląt indyka, on owszem, przywiózł, tyle że wyglądały troszkę inaczej, niż się spodziewałam. Zamiast puchu miały kolce jak u jeża, a wzdłuż długiej szyi szarobrązowe paski. Nie pozostało mi nic innego, jak nauczyć zajmować się nowym nabytkiem. Strusie mamy już od 7 lat. Rok temu zrodził się pomysł robienia pisanek. Oczywiście to również inwencja męża. Stwierdził, że mam talent. Kupił mi miniszlifierkę i przekonał, że poradzę sobie z tym, więc zaczęłam próbować swoich sił.

- Jak przebiega proces przygotowania "strusiej"; pisanki?
Najpierw wydmuszkę należy umyć w occie. Dzięki temu farba się nie rozmywa. Barwnik robię z bibuły. Tnę rolkę bibułki na kawałki i zalewam je wrzątkiem. Do tego dodaję octu, dla utrwalenia koloru. Bibuła puszcza barwnik. Potem się ją wyjmuje. Suchą skorupkę wrzucam do tej wody i obtaczam, żeby równomiernie się zabarwiła. Następnego dnia maluję ołówkiem wzór, a potem utrwalam go miniszlifierką. Na koniec pisankę maluję lakierem do drewna. To zapewnia jej wysoki połysk.
Najbardziej lubię malować motywy roślinne. Pochodzę z Kaszub, więc wzory rodem z mojego regionu są mi szczególnie bliskie.

Stosuję też metodę zdobienia masą solną, a także haftowania na wydmuszce. Pomysły robienia pisanek mogą być różne. Nawet jeśli robi się je jednakową metodą, przy użyciu takiego samego barwnika, nigdy nie uda się stworzyć dwóch identycznych pisanek.

- Czy to jest Pani jedyne hobby?
Zdecydowanie nie. Oprócz tego obecnie zajmuję się przygotowywaniem sztucznej biżuterii. Ale w zasadzie to wszystko zastępuje moje ulubione hobby. Do moich zainteresowań należą skoki spadochronowe, spływy kajakowe, należałam też do drużyny pływackiej i brałam udział w zawodach strzeleckich. Trenowałam nawet taekwondo.

Malowanie pisanek i robienie biżuterii uspokaja mnie i relaksuje. Jestem z natury choleryczką, ale potrafię skupić się na pracy przez kilka godzin.

- Czy zajmowanie się strusiami jest równie zajmujące?
O tak. Do pierwszego roku życia pisklęta strusi potrzebują tyle opieki i uwagi, co małe dziecko. Jedzenie na godziny, trzeba dbać o to, żeby nie zabrakło im czystej wody w poidełkach, o to, żeby było im ciepło. Strusie wymagają od hodowcy mnóstwa pracy. W konsekwencji to właśnie hodowca przyzwyczaja się do nich, a nie odwrotnie. Oswajalne są tylko strusie emu. My mamy afrykańskie.

- Czy łatwo jest zabrać strusiowi jajo?
O ile samica składa jaja na wybiegu, samca można gdzieś zamknąć i wtedy nie ma problemu. Gorzej, jeśli jest to w pomieszczeniu. Wtedy samca trzeba jakoś stamtąd wywabić. Okres największej nośności samic to 2.-5. rok życia. Podczas jednego cyklu samica składa od 15 do 20 jaj. Takich cykli jest od wiosny do jesieni kilka, więc nie mogę narzekać na brak materiału do pisanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna