Robimy zrzutkę na ich trzynaste pensje

Któż z nas nie chciałby dostawać dodatkowej pensji na początku roku? Nawet w przypadku, gdy w swoją pracę nie wkładaliśmy wysiłku ani niczym szczególnym się nie wyróżniliśmy.

Spadek po PRL-u

Do końca nie wiadomo, czym są tzw. trzynastki - premią motywacyjną czy dziwacznym dodatkiem, wliczonym w koszty pracy w sferze budżetowej?

- To formuła reliktowa, pozostałość po starym systemie - mówi dr Jarosław Poteraj, ekonomista z PWSIiP w Łomży. - W nowoczesnych firmach z tym się nie spotykamy, bo nie jest to żaden system motywacyjny.

Według niego, sfera budżetowa i urzędowi pracodawcy rządzą się odmiennymi zasadami niż gospodarka wolnorynkowa.

No bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że trzynastki są wypłacane wszystkim po równo. I tym, którzy odpowiadają za odśnieżanie naszych ulic, i tym, którzy poświęcają się nauczaniu w szkole. Bez względu na osiągnięcia, zaangażowanie w pracę - trzynastka się należy jak psu buda.
Dodajmy, że te pieniądze nie biorą się znikąd, tylko z naszych podatków.

- Wysokość tego dodatku to 8,5 proc. wynagrodzenia rocznego - informuje Łukasz Czech z biura prasowego łomżyńskiego urzędu miasta. - Ale pod warunkiem przepracowania powyżej pół roku. Jeżeli ktoś był na ponadpółrocznym zwolnieniu lekarskim, trzynastka mu nie przysługuje.

Wypłacą do końca marca

Większość spytanych przez nas łomżyniaków uważa, że trzynasta pensja powinna być uzależniona od osiągnięć. Niektórych razi jej wysokość, zwłaszcza w przypadku osób, które i tak zarabiają dużo - ludzi na szczytach władz.

- To powinny być wypracowane pieniądze - zauważa jednak Jan Bodnar z Łomży. - Jeżeli prezydent się sprawdził i wykorzystał w danym roku z pożytkiem środki z Unii Europejskiej, to czemu miałby nie dostać premii?

Zwykłe firmy mają taką samą możliwość wypłacania dodatkowych wynagrodzeń, ale rzadko z niej korzystają.

Trzynastki za 2009 rok muszą być wypłacone do 31 marca 2010 r.