Rodzice walczą o wiejskie podstawówki

Wczoraj w urzędzie gminy Wąsosz odbyła się sesja rady gminy. Porządek obrad został jednak zaburzony, a sesja zostałą przerwana. Wszystko przez gorący, oświatowy temat, o którym pisaliśmy już w poniedziałek. Rodzice nie zgadzają się na likwidację trzech szkół podstawowych na terenie gminy.

Zarzucili włodarzom, że próbowali podjąć uchwałę intencyjną za ich plecami. Domagali się konsultacji społecznych przed ostatecznym głosowaniem.

Na wniosek jednego z radnych, sesja więc została przerwana. Druga część obrad odbędzie się w poniedziałek. Przedtem jednak wójt spotka się z mieszkańcami, by poznać ich zdanie w tej ważnej kwestii.
Do Szkoły Podstawowej w Niecikach uczęszcza w tym roku szkolnym 29 uczniów. W SP w Żebrach uczy się 19 osób, a w SP w Kędziorowie - tylko 12.

Rodzice boją się, że po zamknięciu placówek sami będą musieli dowozić pociechy do innych szkół. A to będzie dodatkowy koszt.

- Przecież nie pozwolę swojej 5-letniej córce jeździć autobusem PKS-u - tłumaczy Aneta Rogińska, matka uczennicy z SP w Niecikach. - Dojeżdża nim też młodzież do gimnazjum. Ci uczniowie są dużo starsi, nie patrzą na takie maluchy.

Takie zdanie mają wszyscy rodzice. Nieco inaczej sytuację oceniają włodarze. Chociaż obie strony zapewniają, że w tym konflikcie najważniejsze jest dobro dzieci.

- Uczniowie z tak małych szkół mają później problem z odnalezieniem się w dużych szkołach, do których trafiają po ukończeniu "podstawówek" - tłumaczyli rodzicom urzędnicy. - Małe dzieci będą miały opiekuna, który pomoże im się ubrać i będzie pilnował podczas jazdy PKS-em.

Zdaniem urzędników, wszystko jest kwestią "dogadania".

Rodzice jednak nie ufają takim zapewnieniom.

Jak skoczy się ten konflikt, dowiemy się w poniedziałek podczas drugiej części sesji. Wówczas okaże się, czy radni podejmą uchwałę intencyjną w sprawie likwidacji placówek.