Rolnicy boją się, że linia im zaszkodzi

- Owszem, otrzymaliśmy protest, ale to nie nasza inwestycja - przypomina Roman Rynkowski, sekretarz urzędu. - Firma, która ją realizuje sama kontaktuje się z tymi rolnikami, od których chce wydzierżawić grunt.

Za blisko domów
W ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku rada gminy przyjęła uchwałę intencyjną, na mocy której zostanie zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego. W nowym dokumencie znajdzie się już linia energetyczna, której budowa ma się rozpocząć jeszcze w tym roku.

- Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że w gminie będzie realizowana tego typu inwestycja - oburzają się nasi Czytelnicy. - Wygląda na to, że urzędnicy zapomnieli nas poinformować o swoich planach. A przecież to nie chodzi o budowę drogi, tylko szkodliwe dla nas przedsięwzięcie, które w wielu przypadkach rujnuje nasze życiowe plany.

Na przykład właściciel hurtowni gazów technicznych zamierzał zbudować w sąsiedztwie istniejącego obiektu dom. Teraz okazało się, że most energetyczny przechodzić będzie przez środek działki.
Rozmówcy dodają, że nie chodzi im o wysokość odszkodowania za wydzierżawione pod budowę linii energetycznej grunty, ale w ogóle nie chcą inwestycji. W wielu przypadkach ma ona przebiegać niedaleko zabudowań. - Obawiamy się o swoje zdrowie - mówią wprost. I domagają się zmiany trasy.

Inwestor musi się dogadać
Rynkowski nie chce odnosić się do podnoszonych przez rolników zarzutów. Trudno mu też określić, kiedy będzie gotowy nowy plan zagospodarowania przestrzennego.

- Urząd do tej inwestycji nic nie ma - podkreśla rozmówca. - Fakt, przyjęliśmy uchwałę intencyjną w sprawie planu, ale - jeśli rolnicy są przeciwni budowie mostu - to nie będziemy go zmieniać. Zaczekamy do czasu, aż inwestor porozumie się ze wszystkimi zainteresowanymi mieszkańcami naszej gminy. Z tego co wiem, on także otrzymał protest