- Koła łowieckie nie realizują planów, nie szacują szkód albo proponują nam jakieś śmieszne pieniądze. Łąki, pastwiska - poryte, nie mamy paszy, nie mamy za co jej kupić. Tegoroczny plon stracony - skarżyli się rolnicy, którzy w czwartek zgromadzili się na polu pod Zabłudowem.
- Dzik jest nierówno rozprzestrzeniony. Jest przechodni, może powodować doraźne kłopoty - tłumaczy Jarosław Żukowski, prezes białostockiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego. - Od 1 kwietnia odstrzelono już 1050 dzików. To bardzo dobry wynik.
Dodaje, że zgodnie z uchwałą sejmiku woj. podlaskiego, upolowano także już 380 sztuk w ramach odstrzału interwencyjnego w strefie zagrożonej afrykańskim pomorem świń.
Jednak rolnicy twierdzą, że zwierząt jest wciąż dużo. O swoich problemach rozmawiali w tym tygodniu z wojewodą podlaskim. Chcą rozwiązania umów z kołami łowieckimi, które nie wywiązują się ze swoich obowiązków. Po spotkaniu z rolnikami wojewoda skierował do marszałka województwa wniosek o powołanie zespołu do oceny rozmiaru szkód wyrządzonych przez dziki. Na jej powstanie gospodarze dają władzom czas do poniedziałku.
- Jeśli nie, to do 20 czerwca pojedziemy pod siedzibę wojewody. Obiecujemy, że Białystok w tym roku zostanie zablokowany jak nigdy - powiedział Marcin Szarejko z gm. Zabłudów.
Rolnicy chcą ponadto zabezpieczenia w budżecie państwa pieniędzy na odszkodowania za szkody.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?