Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik: Dziki ryją tu od lat. Koło: Prowadzimy odstrzał

Redakcja
Takie obrazy na łące Jędrzeja Skobodzińskiego są częstym widokiem (na zdjęciu tegoroczne zniszczenia)
Takie obrazy na łące Jędrzeja Skobodzińskiego są częstym widokiem (na zdjęciu tegoroczne zniszczenia)
– Dziki od lat niszczą moje łąki – denerwuje się Jędrzej Skobodziński ze wsi Ku­likówka w gm. Dobrzyniewo Duże. – Dlaczego nie można zrobić z nimi porządku? – pyta. Jędrzej Skobodziński prowadzi gospodarstwo nastawione na produkcję mleka, ma ponad 100 sztuk bydła. Mieszka na kolonii, niedaleko lasu, obok jest siedem stawów rybnych, bagienko. Nic dziwnego, że miejsce to upodobały sobie dziki. – Nie stosuję chemii. Część obornika przeznaczam na zasilenie łąk – tłumaczy rolnik. – A to zapewne jeszcze bardziej przyciąga dziki – dodaje rolnik.

Jak mówi, nie ma na nie ratunku. Próbuje je odstraszać petardami, ale to nic nie daje. Zwierzęta przyzwyczaiły się do huku.

Na tym się nie skończy, będą kolejne straty

W ubiegłym roku pan Jędrzej musiał dwa razy odsiewać trawę. 

– Nawet nie składałem wniosku do koła łowieckiego o odszkodowanie – mówi rolnik. – Kiedyś, chyba 5 lat temu, złożyłem wniosek, bo dziki zniszczyły mi trzy hektary kukurydzy. Dostałem 400 zł.

 

Dlatego ostatnio nie zawracał sobie tym głowy, a nasiona trawy kupował za własne pieniądze. Twierdzi, że przedstawiciele koła łowieckiego Słonka zawsze w takich przypadkach tłumaczą, że nie ma ono pieniędzy. Zniechęcają.

Dziki znowu zryły łąkę

W tym roku dziki znowu zniszczyły mu osiem hektarów łąki.

– Musiałem ją wałować, robić wsiewki – opowiada rolnik z Kulikówki. – Najgorsze jest to, że z pewnością na tym się nie skończy, będą kolejne zniszczenia.

Rolnik postanowił, że w tym roku już nie odpuści i złoży wniosek o odszkodowanie. Jest przekonany, że dziki znowu przyjdą na jego łąkę i zrobią spustoszenie. Ocenia on, że jego łąkę odwiedza nawet kilkanaście dzików.

– One nigdzie nie odchodzą, wyhodowały się na tutaj – dodaje producent mleka z Kuli­kówki.

Dziki często wylegują się na bagienku – pół kilometra od gospodarstwa. Ale, jak zauważa rolnik, z ostatniego liczenia dzików wynika, że zwierząt tych w pobliżu jego gospodarstwa nie ma.

Gdyby złożył wniosek, byłoby odszkodowanie

– Ten rolnik nigdy nie składał do nas podania o odszkodowanie – mówi Dariusz Krasowski, łowczy koła łowieckiego Słonka.

 

Dodaje on, że jeśli do koła wpływa wniosek i szkoda zostaje potwierdzona, wówczas odszkodowanie jest wypłacane.

Łowczy nie jest również przekonany do tego, że w pobliżu domostwa i łąk pana Jędrzeja jest tyle dzików. Twierdzi, że w ubiegłym roku rolnik prosił o ustawienie ambony na jego polu. Ambona stanęła i myśliwi strzelają do dzików.

– W sąsiedztwie mieszka dwóch albo trzech myśliwych, oni reagują na bieżąco – utrzymuje Dariusz Kra­sowski.

Argumenty te nie trafiają do Jędrzeja Skobodzińskiego. Jak mówi, ambona bardziej służy do tego, żeby ustrzelić sarnę albo jelenia, a nie dzika.

Łowczy Słonki zapewnia też, że jego koło realizuje plany łowieckie. W ostatnim sezonie łowieckim odstrzeliło 92 dziki. Początkowo plan łowiecki zakładał odstrzał 40 sztuk, ale był zwiększany aż cztery razy.

Barbara Kociakowska

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna