Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik roku 2013. Dzisiaj rolnik musi liczyć

Barbara Kociakowska [email protected]
sxc.hu
Nie ten jest lepszym gospodarzem, kto więcej produkuje, tylko ten, kto więcej na tym zarabia.

Tą prostą zasadą kieruje się coraz więcej podlaskich rolników. Jednak jeszcze nie wszyscy mają świadomość, jak ważne jest liczenie kosztów.

Jak tłumaczył podczas jednego ze szkoleń Zbigniew Lach, specjalista ds. żywienia bydła z Ośrodka Hodowli Zarodowej w Osięci-nach, warto analizować dawki żywieniowe, liczyć koszty. Na przykład rolnik wybierając droższy preparat białkowy - zastępując białko ogólne droższym białkiem chronionym, uzyska lepszy efekt i w sumie zaoszczędzi.

Jan Grabowski z Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej podkreśla, że bardzo ważne jest również badanie gleb. Warto znać odczyn gleby i jej zasobność m.in. w azot, fosfor, potas, magnez. Wówczas wiadomo, ile i jakich nawozów wysiać. I można osiągać dobre wyniki produkcyjne mniejszym kosztem.

O to, czy liczenie kosztów na wsi staje się normą, zapytaliśmy Sławomira Jabłońskiego, kierownika działu ekonomiki Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Zauważa on, że rolnicy coraz częściej myślą tymi kategoriami. Np. w przypadku produkcji sadowniczej czy warzywniczej, rolnicy widzą jak ważna jest sprzedaż - nie wystarczy wyprodukować, ale trzeba to zbyć. Rolnicy analizują nawet czy opłaci się zbierać plony.
- Kiedy ceny owoców i warzyw są wyjątkowo niskie i koszt zbioru przewyższa wartość pozyskanego plonu, zdarza się, że podejmują decyzję o pozostawieniu go na polu - tłumaczy specjalista z PODR. - Kiedyś to się nie zdarzało.

Jednak jego zdaniem, ciągle zdarzają się sytuacje, że ekonomika nie jest najważniejsza. Na przykład rolnicy kupują daną maszynę tylko po to, by ją mieć . A jeśli ma ją sąsiad czy inni gospodarze we wsi, stanowi to dodatkową motywację do zakupu. Tymczasem w wielu przypadkach bardziej opłacalne byłoby zamówienie danej usługi.

- Rolnicy decydują się na zakup kolejnych maszyn wykorzystując fundusze unijne lub kredyty preferencyjne, ale nie liczą, nie kalkulują - mówi Sławomir Jabłoński. - Zdarza się, że w ramach unijnych programów pomocowych rolnik kupuje kolejny ciągnik, który nie jest potrzebny, bo już ma dwa, które mu wystarczają. Kupuje jednak kolejny, bo jest okazja.
Aby to dotarło do gospodarzy, muszą odczuć na własnej skórze negatywne decyzje, które podejmują, albo ktoś powinien im to obrazowo pokazać, wyliczyć.

Według Sławomira Jabłońskiego dużym problemem rolników jest przekredytowanie - przede wszystkim chodzi o zakupy robione na kredyty komercyjne (są one brane ze względu na potrzebę wniesienia wkładu własnego przy inwestycjach w ramach programów unijnych). Rolnicy często biorą te kredyty, by wykorzystać nadarzającą się okazję. Niestety, nie zawsze zwracają uwagę na to, czy jest to uzasadnione ekonomicznie. Maszyny bywają o wiele za duże na potrzeby danego gospodarstwa, nie zarabiają na siebie i nie zwracają się koszty tych inwestycji.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna