Ale na przekór wszystkiemu, dała radę rozwinąć gospodarstwo. Wciąż je powiększa. Z dawnych 20 ha zrobiło się obecnie 95 ha, kolejne 20 ha dzierżawi. Jeden z synów śmieje się, że mama mogłaby człowieka sprzedać, a on nawet by o tym nie wiedział.
– Rozwijanie gospodarstwa i dokupowanie ziemi to taki mój nałóg – przyznaje pani Małgorzata.
Kiedy przejęła gospodarkę, okoliczni mężczyźni pukali się w czoło, śmiali się z niej, gdy kupowała olbrzymie ciągniki, m.in. pierwszego dużego Ursusa.
– Nie wierzyli, że mi się uda, nikt mnie nie traktował poważnie – wspomina.
A ona potrafiła przez 12 godzin nie wysiadać z takiej maszyny.
Wbrew ogólnym trendom, w ostatnich latach postawiła na producentów maszyn rolniczych zza wschodniej granicy. I nie zawiodła się. Dobrze sprawuje się zarówno rosyjski kombajn zbożowy, jak i białoruski ciągnik.
– Może to i nietypowe maszyny, ale kiedyś się mówiło na rosyjskie wynalazki: „gniotsa nie łamiotsa”. I to się sprawdza – zauważa gospodyni.
W tak dużym gospodarstwie (110 szt. bydła, w tym 50 krów mlecznych, a dodatkowo: zboża, rzepak, kukurydza) jest co robić. Przez cały czas.
– Życie w gospodarstwie to moje jedyne „hobby”. Jak nie robię, to idę zobaczyć, czy zrobione. Tak się wkręciłam w tę pracę, żeby nie myśleć o tym, co się wtedy, w 1991 r., stało – przyznaje pani Małgorzata.
Paweł Chojnowski
Rozpoczynamy prezentację uczestników plebiscytu "Rolnik roku 2016". Od dziś codziennie będziemy przedstawiać jednego kandydata do tytułu "Rolnik roku 2016"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
