Rolnik roku 2018. Ekologiczne gospodarstwo Małgorzaty Wasiuk (zdjęcia)

– Wcześniej dzierżawiliśmy naszą ziemię, czyli 12 hektarów, które kiedyś uprawiał teść – opowiada rolniczka. – Zdecydowaliśmy się jednak wypowiedzieć umowy dzierżawy.

Kiedy pani Małgorzata została rolniczką, sama wzięła w dzierżawę grunty od innych osób. Teraz uprawia 20 hektarów. Zbudowała dwie koziarnie oraz kurnik i owczarnię. Mąż, który ciągle pracuje na etacie, wspiera panią Małgorzatę tylko w weekendy. Wykonuje wówczas w gospodarstwie „grubsze” prace. Na co dzień w prowadzeniu gospodarstwa pomaga dwunastoletni syn, którego mama zaraziła swoją pasją.

– Syn pomaga mi przy kozach i drobiu – mówi rolniczka. – Zna każdą kozę z imienia, wie co której dolega. Wiąże on swoją przyszłość z tym miejscem. Planuje naukę w technikum rolniczym.

Młodszy syn ma 6 lat i także lubi zwierzęta.

Po trzech latach od przejęcia gospodarstwa, pani Małgorzata uznała, że warto postawić na ekologię. Obecnie gospodarstwo jest w okresie konwersji.

– I tak wszyscy mówili nam, że robimy wszystko zgodnie z zasadami ekologii, więc warto zarejestrować gospodarstwo jako ekologiczne.

Pani Małgorzata uprawia przede wszystkim owies, mieszankę zbożową (owies, jęczmień i pszenicę), topinambur, kukurydzę, ziemniaki, buraki czerwone. Wszystkie rośliny stanowią pokarm dla hodowanych w gospodarstwie zwierząt: kóz, owiec, kur, gęsi, indyków.

– Sprzedajemy tylko nadwyżki mleka koziego i jaj – mówi Małgorzata Wasiuk.

Dodaje, że w przyszłości zamierza skorzystać z możliwości, którą wprowadzono w życie od stycznia tego roku – z opcji rolniczego handlu detalicznego.

– Jest to ułatwienie dla rolników, którzy teraz mogą sprzedawać nieprzetworzone produkty ze swego gospodarstwa tzw. klientowi ostatecznemu – mówi rolniczka.

W jej przypadku będzie to mleko, sery oraz warzywa.

W przyszłości zamierza też zdywersyfikować produkcję roślinną.

– W wyniku tegorocznej suszy mieliśmy dotkliwe straty – opowiada. – Straciliśmy 100 proc. uprawy nostrzyka oraz wyki. Udało się też zebrać tylko jeden pokos siana. A więc w przyszłości chcemy zwiększyć powierzchnię upraw roślin bardziej odpornych na suszę, np. topinamburu.

W tym roku rolniczka z Porosłów miała około 1000 mkw. tej rośliny. Jesienią zamierza zasadzić około pół hektara. Planuje także zwiększyć powierzchnię upraw kukurydzy.

Rolniczka ma w planach także doprowadzenie wody do koziarni oraz zmianę ogrzewania – z węglowego na gazowe.

Małgorzata Wasiuk ma szeroko rozumiane, ekologiczne podejście do życia. Swojej rodzinie podaje tylko zdrową żywność, wyprodukowaną we własnym gospodarstwie, na domu ma kolektory słoneczne, wykorzystuje też ciepło pochodzące z ziemi.

– Od marca do końca października nie ogrzewamy naszego domu – mówi. – I te kolektory wystarczą, by zapewnić ciepłą wodę dla naszej czteroosobową rodziny. Nawet w pochmurne dni temperatura wody jest wystarczająca.

Wasiukowie korzystają też z rekuperatora, mają centralę wentylacyjną i wykorzystują ciepło ziemi – odzyskują z ziemi powietrze o temperaturze około 4 stopni Celsjusza i dopiero od tej temperatury grzeją dom.

– A więc, jeśli zimą jest minus 20 stopni Celsjusza, my mamy na starcie plus 4 – opowiada pani Małgorzata. – Mamy też oczyszczalnię ścieków, oddajemy wodę drugiej klasy czystości.