Jerzy Wysocki z Goniądza pierwsze eksponaty wykopał trzy lata temu. Archeolodzy nie byli zainteresowani, więc sam ratował dziedzictwo.
- Ja znosiłem znaleziska do szopy - opowiada rolnik.
Wszystko znajdywał w żwirowni.
- Stamtąd wywieziono tysiące wywrotek żwiru na budowy. I zawsze znajdywały się tu stare skorupy - opowiada mężczyzna. - W pobliżu budowałem oborę. Kiedy odkryłem urnę i ludzkie szkielety, przeniosłem inwestycję w inne miejsce.
Po pomoc do gazety
Wysocki powiadomił "Współczesną", bo nie ufa już archeologom i nie wie, co zrobić z ostatnim znaleziskiem i stertą eksponatów z szopy.
Na miejsce odkrywki wybraliśmy się z historykiem Arkadiuszem Studniarkiem. Urna i ludzkie szczątki wprowadziły historyka w zdumienie.
- To zapewne najstarszy cmentarz! Trzeba będzie zweryfikować historię Goniądza - wydał wstępną opinię A. Studniarek.
My zaś natychmiast powiadomiliśmy służby archeologiczne wojewódzkiego konserwatora zabytków w Białymstoku.
- Zajmowałem się tym znaleziskiem, ale wtedy nic nie wskazywało na coś bardziej interesującego. Natychmiast podejmiemy stosowne czynności i być może obejmiemy odkrywkę ochroną konserwatorską - zareagował Jerzy Maciejczuk, archeolog z urzędu WKZ.
Jerzy Maciejczuk zapowiedział swoją wizytę na posesji Wysockiego. "Gazeta Współczesna" też tam będzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?