Aresztowań dokonano w wielu miastach Rosji - donosi moskiewski korespondent brytyjskiego dziennika "The Times". Inne media również informują o aresztowaniach. Służby zatrzymują współpracowników dysydenta, który odsiaduje wyrok 2,5 roku kolonii karnej. Na środę zaplanowano masowe protesty w całej Rosji w sprawie Nawalnego.
Tego samego dnia Władimir Putin ma zaplanowane doroczne przemówienie do narodu. Ministerstwo spraw wewnętrznych zapowiedziało, że nie pozwoli na "destabilizację" sytuacji w kraju. Jak informuje "The Times", we wtorek do zwolenników Nawalnego w wielumiastach Rosji przychodzili funkcjonariusze. Wielu opozycjonistów aresztowano.
Jak informuje "The Times", na stronie internetowej nazwanej "Uwolnić Nawalnego" już 460 tysięcy ludzi zapowiedziało, że weźmie udział w protestach. 120 tysięcy deklaruje uczestnictwo w demonstracji w samej Moskwie.
44-letni dysydent znajduje się w stanie krytycznym - tak twierdzą jego bliscy oraz lekarze. Nawalny przed kilkoma dniami podjął strajk głodowy. Jak informowali bliscy opozycjonisty, stracił on czucie w kończynach, a jego stan zdrowia jest tak zły, że spodziewają się, iż w ciągu kilku dni może umrzeć. Z apelem o prawidłową opiekę nad więźniem wystąpiła do władz Rosji kanclerz Niemiec Angela Merkel. Nawalnego przewieziono do szpitala dla więźniów i poinformowano, że jego ogólny stan jest niezły. Jednak rodzina ani przyjaciele nie wierzą w informacje pochodzące z tej placówki.
Działania putinowskiej Rosji w ostatnich tygodniach budzą duże zaniepokojenie na świecie. Przy granicy ze wschodnią Ukrainą Rosja zgromadziła potężne siły zbrojne, co może sygnalizować chęć agresji zbrojnej. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i kraje europejskie wzywają Kreml do deeskalacji.
Napięcia między Rosją a demokratycznymi krajami wzrosły po tym, jak ujawniono, że za wybuchem składu amunicji przed kilkoma laty w Czechach stali agenci rosyjskich służb specjalnych. Czechy wydaliły kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów. Polska wydaliła trzech. Rosja odpowiedziała podobnymi krokami.