Uwięzionego w kolonii karnej sto kilometrów od Moskwy Aleksieja Nawalnego odwiedziła jego żona, Julia. W Internecie napisała, że poszła na najlepszą w swoim życiu randkę i nazwała męża najfajniejszym facetem na świecie.
Julia Nawalna rozmawiała z mężem przez telefon, oddzielała ich szyba. Mówiła potem, że czołowy rosyjski opozycjonista bardzo podupadł na zdrowiu, schudł, waży 76 kilogramów przy wzroście 190 cm, z trudem nawet mówi. Mimo licznych próśb do tej pory nie zbadał Nawalnego niezależny lekarz. Julia dodaje, że bardzo martwi się o zdrowie męża, ale wie, że on się nigdy się nie pod-da, że władze go nie złamią.
Odwiedziła też uwiezionego jego matka, Ludmiła Nawalna. Na Facebooku umieściła potem wpis, w którym bardzo krytycznie nazwała postawę więziennych medyków , że "spłoną w piekle". Reakcją władz było natychmiastowe zablokowanie jej konta.
Oficjalne stanowisko władz więziennych jest takie, że stan zdrowia skazanego jako zadowalający" i że po pobycie w oddziale medycznym przywieziono go z powrotem do kolonii. W obronie Nawalnego stanęła też Zoja Swietowa, rosyjska opozycjonistka, która w liście otwartym do patriarchy Cyryla, zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi, prosi go o pomoc, by niezależny lekarz ocenił stan zdrowia przeciwnika Kremla. Przypomina ona, że Nawalny prowadzi już od dwóch tygodni głodówkę. W ten sposób protestuje przeciwko fatalnej opiece zdrowotnej w kolonii karnej w Pokrowie.
Sam Nawalny opisywał w mediach społecznościowych wcześniej, że strażnicy nie pozwalają mu spać, jest co pewien czas budzony, poddawany stałej obserwacji, uznano go za więźnia, który wykazuje skłonności do ucieczki.
Nawalny od lat prowadzi kampanię ukazującą korupcję na szczytach rosyjskiej władzy. W ubiegłym roku agenci Kremla usiłowali go otruć paraliżującym środkiem o nazwie nowiczok. Stało się to podczas jego podróży po Syberii. Kiedy zasłabł w samolocie konieczne były przerwanie lotu, Nawalanym zajęli się rosyjscy lekarze.
Jego żona i współpracownicy Nawalnego naciskali, by umożliwiono im prze-transportowanie opozycjonisty do niemieckiej kliniki. I tak się stało, Nawalny trafił do berlińskiego szpitala. Tam niemieccy lekarze, a potem niezależne grupy medyków z innych krajów orzekli, iż rzeczywiście Nawalnemu podano nowiczoka..
Po trzymiesięcznym pobycie w szpitalu w Berlinie Nawalny zdecydował się na powrót do Rosji. Został od razu zatrzymany na moskiewskim lotnisku, aresztowany, osadzono go w jednym z podmoskiewskich komisariatów, w którym od-była się pierwsza rozprawa… sądowa.
Potem kolejny proces i skazano Nawalnego na 2,5 roku kolonii karnej. Była to kara za zignorowanie obostrzeń jakie na niego nałożono po wyroku za rzekomą korupcję, który mu zawieszono. Na nic zdały się tłumaczenia jego obrońców, że przebywając na terapii w Niemczech nie mógł on meldować się na komisariacie policji w Rosji.