Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni byli elitą Polskich Sił Zbrojnych. O cichociemnych mówiono: ptaszki

Andrzej Ćmiech
Lukasz Klimaniec
Z 316 skoczków zrzuconych do Polski pięciu związanych było rodzinnie z ziemią gorlicką. Treningi wytrzymałościowe oraz szkolenie dywersyjne przechodzili w Wielkiej Brytanii.

Byli elitą Polskich Sił Zbrojnych podczas II wojny światowej. Spotkać było ich można jako dywersantów działających na tyłach wroga, jak i pełniących najwyższe funkcje dowódcze w Armii Krajowej. Wyróżniali się pośród walczących. Byli świetnie wyszkoleni, kunsztu nabywali podczas zakonspirowanych kursów na Wyspach Brytyjskich i we Włoszech, a do kraju docierali w nocnych skokach ze spadochronem. Z 316 cichociemnych zrzuconych do Polski, pięciu związanych było rodzinnie z ziemią gorlicką.

Wojenne losy rzucały ich na różne linie frontu

Drogi gorlickich żołnierzy do Specjalnego Oddziału Sztabu Naczelnego Wodza, zwanego cichociemnymi, były w zasadzie podobne i wiodły przez Węgry i Francję, a następnie do Wielkiej Brytanii.

Józef Zając, urodzony w Gorlicach, miał 37 lat, gdy we wrześniu 1939 r. przekroczył granicę polsko-rumuńską i w październiku dotarł do Francji. Walczył w kampanii francuskiej jako dowódca drużyny w 3. Pułku Grenadierów Śląskich. Po klęsce Francji i ucieczce z niewoli przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie został przydzielony do 1. Pułku Rozpoznawczego 1. Dywizji Pancernej.

Zbigniew Mrazek pochodzący z Sękowej podobną drogą przedostał się na Zachód i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych we Francji, a po kapitulacji ewakuowany został do Anglii i przydzielony do I batalionu czołgów XVI Brygady Pancernej.

Młodziutki, bo 21-letni absolwent Gimnazjum im. Marcina Kromera w Gorlicach, Kazimierz Szternal z Sękowej w czasie kampanii wrześniowej brał udział w walkach na terenie Prus Wschodnich oraz w walkach na Wołyniu. Po klęsce, przez Węgry dotarł do Francji, gdzie wstąpił do powstającego Wojska Polskiego. Brał udział w szeregach Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w bitwie o Narwik i w obronie Francji.

Po zajęciu Francji przez Niemców był internowany w hiszpańskim obozie Mirando de Ebro. Stamtąd uciekł i przedostał się do Anglii, gdzie został żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych.

Wspólną decyzję o przedostaniu się do Francji podjęli koledzy ze szkolnej ławy gorlickiego Gimnazjum - Franciszek Rybka z Libuszy i Bronisław Kamiński z Binarowej. Obydwaj przekroczyli granicę z Węgrami w Bieszczadach, w końcu dotarli do Francji i Wielkiej Brytanii.

Szukasz śmierci - wstąp do nas na chwilę

Żołnierze wywodzący się z ziemi gorlickiej należeli do ochotników, którzy otrzymali propozycję rozpoczęcia szkolenia. Jego zwieńczeniem miał być powrót do kraju. Nie było łatwo. Przez blisko rok przechodzili trening wytrzymałościowy i szkolenie dywersyjne. O jego trudności może świadczyć napis, który widniał nad bramą obozu szkoleniowego: „Szukasz śmierci - wstąp na chwilę”. Po przeszkoleniu następowało zaprzysiężenie i „skok” do kraju. Pierwszym gorlickim „ptaszkiem” - jak nazywano cichociemnych - zrzuconym do kraju był Franciszek Rybka. Stało się to z 1 na 2 września 1942 r. Trafił na placówkę odbiorczą „Igła” na skraju Puszczy Kampinoskiej i dostał przydział do Okręgu Nowogródek AK. Nie minęło półtora roku, gdy został komendantem Ośrodka Stołpce Obwodu Baranowicze AK.

Podczas 58. wyprawy z cichociemnymi do kraju skoczkiem był Zbigniew Mrazek ps. „Aminus”. O tej akcji pod kryptonimem „Weller 14” - pisał Jan Szatsznajder w książce „Cichociemni”: - Dowódcą „Halifaxa” z eskadry 1586 był por. Antoni Błażewski. Wraz z ppor. Tadeuszem Żelechowskim („Ring”) lecieli wówczas ppor. Adam Benrad („Drukarz”), ppor. Zbigniew Mrazek („Aminus”) z Sękowej oraz kurier polityczny - plut. Jan Ciaś (Kula). Przybyszów z nieba przyjęła krótko po północy 13 kwietnia 1944 r. placówka „Mysz” w odległości 13 km na zachód od Lublina. W następną noc z bazy przerzutowej w Brindisi we Włoszech wystartował samolot, z którego skakał na placówkę odbiorczą koło Proszowic niedaleko Krakowa Bronisław Kamiński ps. „Zapadka”. W nocy 30 kwietnia 1944 r. został zrzucony w okolicach Warszawy Kazimierz Szternal ps. „Zryw”. Pięć dni później zrzucony został koło Janowa Lubelskiego ostatni gorlicki „Cichociemny” Józef Zając ps. ,,Kolanko”.

Gorliccy cichociemni w godzinie „W“

Wszyscy żyjący gorliccy „cichociemni” spotkali się w Powstaniu Warszawskim. Bez wątpienia najwybitniejszym z nich był Kazimierz Szternal ps. „Zryw”, przydzielony do Komendy Głównej na szefa sztabu elitarnego pułku chroniącego sztab AK „Baszta”. Pułk walczył na terenie Mokotowa, tocząc trwające blisko dwa miesiące ciężkie walki z wrogiem. We wrześniu 1944 r. Niemcy rozpoczęli generalny szturm na Mokotów, atakując z ziemi i powietrza wszystkie placówki powstańcze. Rozpętało się istne się piekło, podczas którego został ranny dowódca pułku ppłk. Stanisław Kamiński ps. „Daniel”.

Zastąpił go nasz rodak major Kazimierz Szternal ps. „Zryw”. Wobec olbrzymiej przewagi wroga i kończącej się amunicji nakazał ewakuację pułku kanałami do Śródmieścia, sam zostając w osłonie. Droga okazała się horrorem. Niemcy bombardowali włazy, wrzucali do kanałów granaty i karbid. Wycieńczeni ludzie wpadali w panikę i dostawali ataków szału. Do Śródmieścia dotarło tylko 600 osób. Reszta zawróciła i kapitulowała. Major Kazimierz Szternal, ranny, dostał się do niewoli niemieckiej wraz z pozostałymi żołnierzami „Baszty”.

Również w pułku „Baszta” walczył drugi „cichociemny”, ppor. Zbigniew Mrazek. Ranny na jednej z redut przy ulicy Odyńca, broniąc zachodniego skraju Mokotowa, dostał się do niewoli niemieckiej. W innym rejonie Warszawy walczył kpt. Franciszek Rybka ps. „Kula”. Wysłany z meldunkiem do sztabu Armii Krajowej, pozostał w Warszawie i walczył na Ochocie.

W Powstaniu Warszawskim w różnych ugrupowaniach walczył też porucznik Józef Zając ps. „Kolanko”. Ranny w boju, został zabrany do niewoli.

Powojenne losy naszych dzielnych żołnierzy

Po zakończeniu Powstania Warszawskiego gorliccy cichociemni trafili do obozu przejściowego w Pruszkowie. Dla niektórych, takich jak kpt. Franciszek Rybka, był on tylko etapem w walce z niemieckim najeźdźcą. W połowie października 1944 r. Rybka uciekł z obozu i dalej walczył w oddziale partyzanckim „Doliny”. Po rozwiązaniu AK ujawnił się. Uprzedzony o możliwości aresztowania, ukrywał się pod zmienianymi nazwiskami, pracując w Tarnowie, Gdańsku i Szczecinie. Trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie do 1982 roku w Londynie prowadził zakład zegarmistrzowski. Zmarł cztery lata później na Majorce w czasie pierwszego w życiu urlopu.

Pozostali gorliccy „cichociemni” z Pruszkowa trafili do obozu w Murnau, a następnie po wyzwoleniu wyjechali do Wielkiej Brytanii, gdzie podjęli naukę i pracę. Kazimierz Szternal ukończył Wyższą Szkołę Wojenną i pracował w Biurze Historycznym Naczelnego Wodza. W latach sześćdziesiątych wyjechał do Chicago, gdzie zmarł 6 maja 1981 r. Józef Zając po oswobodzeniu z niemieckiej niewoli służył jeszcze w Wojsku Polskim, a po likwidacji Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii, osiedlił się w Anglii. Działał w Kole Cichociemnych w Londynie. Był autorem wspomnień opublikowanych w książce pt. „Drogi Cichociemnych”.

Jedynym gorlickim „Cichociemnym”, który wrócił w 1947 roku do Polski, był Stanisław Mrazek. Zamieszkał w Sopocie, gdzie 1949 r. został adwokatem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

W lutym 1950 r. został tymczasowo aresztowany i otrzymał nakaz natychmiastowego opuszczenia Sopotu. Skonfiskowano mu wtedy mieszkanie i zakazano prowadzenia praktyki adwokackiej. Przeniósł się do Szczecina, gdzie pracował w Biurze Projektów Gospodarki Wodno-Ściekowej i Ochrony Atmosfery. Następnie mieszkał w Jeleniej Górze, gdzie zmarł w styczniu 1981 r. Spośród pięciu gorlickich „cichociemnych” wojny nie przeżył Bronisław Kamiński, który poległ 8 maja 1944 r. na skutek zdrady na terenie obecnej Nowej Huty.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska