Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęła się walka o Borutkę

Helena Wysocka [email protected]
Dzisiaj zapadnie decyzja, co stanie się z krową
Dzisiaj zapadnie decyzja, co stanie się z krową H.Wysocka
Suwałki. Dzisiaj zapadnie decyzja, czy krowa, która uciekła z rzeźni zostanie zabita. - Będziemy o nią walczyć! Jest już naszą własnością i nie zgadzamy się na ubój - zapowiada Cezary Wyszyński z fundacji Viva. - Chcemy krowę, a nie mięso!

Obrońców było wielu
W miniony czwartek, jeden z rolników przywiózł do rzeźni w Poddubówku krowę, aby ją ubić. Zwierzę, w trakcie sprowadzania z przyczepy, wyrwało się właścicielowi i uciekło. Ujęcie przerażonej Borutki, tak się nazywa, zajęło strażakom i policjantom ponad dwie godziny. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy otrzymała "końską" dawkę środków usypiających. Krowa trafiła do rzeźni, gdzie została poddana 48-godzinnej obserwacji przez lekarza weterynarii.

Po naszej publikacji losem zwierzęcia zainteresowało się kilka fundacji oraz kilkanaście prywatnych osób.

- Odebrałem sporo telefonów - przyznaje Kamil Stankiewicz, menager PPHU "Stan" w Poddubówku. - Jeden z rozmówców np. tłumaczył, że do tej pory nic dobrego w życiu nie zrobił. Chciałby więc przynajmniej pomóc tej krowie.
Ostatecznie z właścicielem zwierzęcia porozumiała się fundacja Viva, która zapłaciła za Borutkę dwa tysiące złotych i już w piątek chciała ją przewieźć na swoje ranczo w Płocku. Okazało się to jednak niemożliwe.

Nie chcemy steków!
- Krowa nie może opuścić rzeźni - tłumaczy Witold Wałecki, powiatowy lekarz weterynarii w Suwałkach. - Istnieje bowiem zagrożenie, że zaraziła się chorobą zakaźną. Stąd, zgodnie z przepisami, każde zwierzę, które wejdzie na teren rzeźni musi być ubite. Wyniki badań mózgu decydują, czy mięso nadaje się do konsumpcji, czy też nie.

Z taką interpretacją prawa nie chce zgodzić się Cezary Wyszyński z fundacji.
- To są jakieś bzdurne przepisy - uważa. - Poza tym, teraz to my jesteśmy właścicielami krowy i nie chcemy jej zabijać. Kupiliśmy żywą sztukę, a nie steki.
Wczoraj fundacja przesłała do inspektoratów weterynarii wszystkich szczebli skargę na decyzję Wałeckiego. O pomoc poprosiła też posłów oraz prezydenta. "Ta krowa chce żyć..." - napisali do Jarosława Kaczyńskiego działacze.

- Będziemy walczyć o tę krowę - zapowiada Wyszyński.

Mają czas do jutra, ponieważ w podsuwalskiej rzeźni ubój krów prowadzony jest we wtorki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna