Kolejny protest rolników w województwie podlaskim. Sprawdź relację na żywo (zdjęcia)

- Moja grupa dojechała za Knyszyn i zawróciliśmy w stronę Moniek. Białystok odpuściliśmy i jeździmy na trasie Knyszyn - Mońki. Koło Białegostoku jeździ inna brygada rolników. Jest nas dużo, protest się udał i przed południem ruch został mocno przyblokowany. Było spokojnie, ale niewykluczone, że Michał Kołodziejczak (szef Agrounii) odwiedzi też Podlasie i wtedy u nas może być podobnie (w Środzie Wielkopolskiej rolnicy palili opony, wyłożyli na jezdnię brony, a Kołodziejczaka zatrzymała policja - red.). Myślę, że protest zakończy się po 15.00. Trzeba wracać do gospodarstw karmić zwierzęta. Generalnie rolnicy mają jeszcze dużo pracy: ci którzy dzisiaj nie przyjechali m.in. zbierają ostatnie pokosy traw, lucernę lub mają spóźnione wykopki i inne. Ale gdy skończą się prace polowe ruszymy z protestami na ostro. Blokady będą totalne - zapowiada Dariusz Ciochanowski, koordynator Agrounii w Podlaskiem.

- Do godzin popołudniowych nie dotarła do nas żadna informacja, by na którejś z podlaskich dróg pojawiło się blokowanie na zasadzie "Stop na drodze". Ciągniki rolnicze mogą się poruszać po drogach tak samo, jak inne pojazdy. Ich kierowcy muszą tylko pamiętać o określonych zasadach: że w kolumnie nie może jechać więcej niż pięć pojazdów, że trzeba zachować określone odległości między kolumnami. Kierowca ciągnika jest równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego, jak każdy inny, ale na chwilę obecną nie mamy sygnałów, żeby gdzieś działo się coś złego z powodu niedostosowania się pojazdów rolniczych do przepisów ruchu drogowego. Jest spokojnie, choć w wielu miejscach ruch odbywa się bardzo wolno - mówi podinsp. Tomasz Krupa rzecznik prasowy podlaskiej policji.

- Jesteśmy w połowie Siemiatycz, wracamy z ronda. Dzisiejszy protest potrwa jeszcze przynajmniej godzinę. Przyjechało około 80 traktorów plus przyczepy i beczkowozy. Nastroje rolników są takie, że nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt musi zostać wycofana, wrzucona do "zamrażarki" ale na pewno nie może być procedowana. Nie ma innej opcji. Rolnicy są zdeterminowani i zawiedzeni, że głosowali na PiS - mówi Grzegorz Leszczyński.

Dodaje, że we wtorek (20.10) w Warszawie prezesi wszystkich wojewódzkich izb rolniczych wydali i podpisali komunikat, w którym oświadczyli, że popierają i będą uczestniczyli w protestach rolników. Dotychczas odbyło się sześć protestów rolników, ale nikt z nimi nie rozmawiała: żaden poseł koalicji rządzącej, senator czy ktoś z kancelarii premiera.

- Jeśli obóz rządzący nie podejmie decyzji o wycofaniu lub zawieszeniu tej ustawy (prawna forma wstrzymania tej nowelizacji jest obojętna) myślę, że dojdzie do ostrych rekacji rolników. Nie okazjonalnych, ale do stałych blokad dróg, ale głównie mostów w strategicznych punktach. Ludzie są zdeterminowani; siódmy tydzień trwają protesty i mają coraz większą skalę. Nie ma żadnego dialogu. Z górnikami wicepremier szybko rozmawiał, a z rolnikami wcale. I nie ma żadnej propozycji ze strony rządu. Tymczasem to nie rolnicy i izby rolnicze wyciągają ludzi na drogi tylko Jarosław Kaczyński i PiS i ich pomysł z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt - uważa szef Podlaskiej Izby Rolniczej.

Jak się dowiedzieliśmy, od godzin porannych ciągniki protestujących rolników można już spotkać w okolicach Bielska Podlaskiego oraz w okolicach Siemiatycz.

- Jest to przynajmniej 20 pojazdów protestujących rolników. Wczoraj w Warszawie Krajowa Rada Izb Rolniczych zdecydowała, że będzie popierała protesty. To już szósta taka akcja w skali kraju i jeśli rząd nic w ustawie o ochronie zwierząt nie zmieni, będą następne. Rolnicy są zdeterminowani i my jako izba ich wspieramy. Dlatego tu przyjechałem - mówi Współczesnej Grzegorz Leszczyński, przewodniczący Podlaskiej Izby Rolniczej.

Dzisiaj (21.10) od godz. 9.00 trudno będzie też podróżować trasą Ełk - Białystok, czuli drogą krajową nr 65. To oznacza utrudnienia w ruchu, ale bez blokad i ewentualnych objazdów

- Żadnych blokad drogi nie będzie. Będziemy po prostu jechali z flagami i transparentami. Jeśli ktoś mieszka w Ełku, wyjedzie w okolicach Ełku. Ten kto mieszka w Grajewie, wyjedzie w Grajewie. Ludzie z Moniek wyjadą na drogę w Mońkach. Ja mieszkam w Goniądzu, więc wyjadę w Goniądzu i udam się w stronę Białegostoku. Każdy, kto chce uczestniczyć w proteście jest sam dla siebie organizatorem i za siebie odpowiada. Na ulice Białegostoku raczej nie wjedziemy. Jeśli np. wojewoda lub jakiś poseł zechcą się z nami spotkać to dobrze, a jeśli nie, wrócimy - zapowiada Dariusz Ciochanowski, podlaski koordynator AGROunii, która jest ogólnopolskim ruchem rolników i organizatorem protestów.

To już kolejny protest działaczy AGROunii przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Nowela m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. W ocenie AGROunii nowelizacja ustawy spowoduje m.in. bardzo duże straty gospodarcze oraz podzieli społeczeństwo.

Ubój rytualny ma być możliwy tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych; kwalifikacje osób uprawnionych do uboju rytualnego, jego warunki i metody określać ma rozporządzenie ministra rolnictwa w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych. Podmiotom wykonującym ubój rytualny ma przysługiwać rekompensata z budżetu państwa z tytułu ograniczenia lub zaprzestania tej działalności.

Wielkie emocje i "Piątka dla Zwierząt"