Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszają studniówki! A jak to było kilkadziesiąt lat temu?

Aneta Boruch [email protected]
Studniówki przed laty były skromniejsze – wspomina Lech Pilecki (na zdj. podczas balu w 1964 roku)
Studniówki przed laty były skromniejsze – wspomina Lech Pilecki (na zdj. podczas balu w 1964 roku) Z archiwum Lecha Pileckiego, reprod. A. Zgiet
Szerokie spodnie, skromne bluzki dziewcząt i składkowa zabawa w klasie - tak kiedyś wyglądały przedmaturalne bale.

Nie kosztowało to tyle co dzisiaj - wspomina swoją studniówkę Andrzej Lecho-wski, dyrektor Muzeum Podla-skiego. - Bo wszystko odbywało się w szkole. Każda klasa sama przygotowywała sobie salę i poczęstunek. Tańczyło się w salach gimnastycznych i na korytarzu.
Tak wyglądał bal maturzystów w białostockim I LO w 1974 roku.

- W naszej klasie udekorowaliśmy ściany papierem, na których namalowaliśmy deski, żeby całość przypominała karczmę - wspomina Andrzej Lechowski. - Przyznaję, że za dekoracjami zrobiliśmy też miejsce na schowanie alkoholu, ale nie w gigantycznych ilościach.

Tradycja pierwszego tańca w postaci poloneza przetrwała do dziś. Natomiast w latach 60. czy 70. ub. wieku nikt nie myślał o zatrudnianiu orkiestry czy didżeja na całą noc. - My w technikum geodezyjnym, czyli tzw. skoczybruzdy, bawiliśmy się przy przebojach, puszczanych z adapteru Bambino - wspomina Lech Pilecki swoją studniówkę w technikum geodezyjnym, która odbyła się w 1964 roku. - Na orkiestrę nie było nas stać.

W I LO natomiast kolegom przygrywał szkolny zespół bigbitowy - z różnym powodzeniem, ale i tak zabawa była świetna.

Obecnie imprezy na sto dni przed maturą odbywają się w lokalach gastronomicznych, ale wtedy zaopatrzenie balowiczów w przysmaki spoczywało na rodzicach. Na stołach stały własnoręcznie przyrządzane pierogi, wędliny czy ciasta.

Dziś trzeba wydać na jedzenie w lokalu 150-180 zł od osoby. W sytuacji, gdy trzeba zapłacić również za partnera dla niektórych rodziców jest to niemały wydatek.
W poprzedniej epoce inna była także moda studniówkowa.

- Obowiązywała kolorystyka biało-granatowa, a w sklepach wybór był niewielki - wspomina swój pierwszy bal Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektor Galerii Slendzińskich. - Dziewczyny przeważnie szyły sobie kreacje w domu. Niedopuszczalne były odkryte plecy czy dekolty.
- U nas część chłopców wystąpiła w mundurkach, w których chodziliśmy do szkoły, część była w garniturach - mówi Lech Pilecki. - Mnie rodzice wtedy sprezentowali pierwszy garnitur.
- Spodnie były dzwonowate, a koszule przedziwne - przypomina sobie swoją kreację Andrzej Lechowski. - Ja miałem taką w fioletowe kółka, a do tego granatowy aksamitny krawat. I długie loki, bo wtedy niejednokrotnie nosiliśmy dziki gąszcz na głowach.

Teraz zakup studniówkowej sukienki zaczyna się od stu złotych. Jeśli doliczy się buty i torebkę (ok. 150 zł), wizytę u fryzjera i kosmetyczki (ok. 200 zł), to robi się poważna kwota. Ceny garniturów zaczynają się od ok. 350 zł. W wydaniu ekskluzywnym przygotowania do balu mogą kosztować nawet 2 tys. zł.

A tradycją ostatnich lat stała się w Białymstoku studniówka miejska. Prezydent miasta i przedstawiciele instytucji oświaty tańczą z maturzystami poloneza na rynku miejskim. Tegoroczna odbędzie się jutro, o godz. 12 na Rynku Kościuszki.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna