Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

60. rocznica ślubu wypada... w święta

Monika NOSOWICZ-KACZOROWSKA
Państwo Zofia i Stanisław Miernikowie ślub wzięli w Boże Narodzenie 60 lat temu. Rodziców najczęściej odwiedza córka Zofia, która mieszka po sąsiedzku.
Państwo Zofia i Stanisław Miernikowie ślub wzięli w Boże Narodzenie 60 lat temu. Rodziców najczęściej odwiedza córka Zofia, która mieszka po sąsiedzku. Monika Nosowicz-Kaczorowska
60 lat wspólnego życia będą obchodzić Zofia i Stanisław Miernikowie z Gadki. Ślub wzięli dokładnie 26 grudnia.
Zdjęcie ślubne państwa Zofii i Stanisława
Zdjęcie ślubne państwa Zofii i Stanisława

Zdjęcie ślubne państwa Zofii i Stanisława

- Znaliśmy się od dziecka, bo mieszkaliśmy w odległości może 300 metrów. Jak była mała, to bawiliśmy się razem w piaskownicy. Kiedy Zosia dorosła, okazało się, że to bardzo ładna dziewczyna. Oświadczyłem się i zostałem przyjęty - wspomina pan Stanisław.

- Przystojny był. Jak się oświadczał, był w wojsku. Dobrze mu było w mundurze. Zresztą w mundurze poszedł do ołtarza. Ja miałem białą suknię, którą uszyła mi Janina Seweryn, krawcowa z Gadki. Był środek zimy, o prawdziwe kwiaty trudno, ale pamiętam, że piękny sztuczny wianuszek na głowę zrobiła mi pani Banasikowa. Welon miałam do samej ziemi - wspomina pani Zofia pokazując ślubną fotografię. - To zdjęcie robiliśmy dwa dni po ślubie, w Skarżysku.

Ślub w Mircu

21-letni Zofia i Stanisław ślub brali w kościele w Mircu. Dziś wspominają jazdę na tę uroczystość konnym wozem w śniegu i mrozie, podczas pięknej słonecznej pogody. Potem było tradycyjne wiejskie wesele, które odbywało się w dwóch domach: u panny młodej i u pana młodego. Młoda para w tę noc musiała dzielić czas pomiędzy gości jednej i drugiej strony.
- Prezentów takich jak teraz na weselach nie dawało się. Dostaliśmy trochę pieniędzy i tyle. Po ślubie przeprowadziłam się do męża i na początek zostałam z teściami, bo Stanisław musiał wracać do wojska. U teściów dobrze mi się mieszkało, dogadywaliśmy się. Potem przyszły dzieci. Półtora roku po ślubie urodziła się Basia, potem Leszek, a na końcu Krysia - opowiada pani Zofia.

Dziś jubilaci mają dwie córki, syn Leszek zmarł. Dochowali się też szóstki wnuków i trójki prawnuków. Wiosną przybędzie jeszcze jeden prawnuczek lub prawnuczka.

Codzienność

Lata, kiedy dzieci rosły, państwo Miernikowie, wspominają jako okres niekończącej się pracy.

Pan Stanisław pracował na skarżyskiej kolei. Był konduktorem, kierownikiem pociągu, potem pracował w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym. Choroba, która spadła na niego, kiedy miał 53 lata sprawiła, że musiał przejść na rentę. Dziś jest po kilku operacjach, ale ogólnie na stan zdrowia nie narzeka.

Pani Zofia jeszcze jako panienka zaczynała pracę w Zakładach Metalowych w Skarżysku. Pracowała w biurze głównym w dziale DR1. Po urodzeniu dzieci przez kilka lat odchowywała pociechy, a potem wróciła do pracy zawodowej - do Banku Spółdzielczego w Mircu. Tam przepracowała 30 lat.

- Chodziliśmy do pracy i uprawialiśmy 5,5 hektara ziemi. Hodowaliśmy krowy, świnie, kury, kaczki, indyki. Zawsze było coś do roboty, a dziećmi bardzo często zajmowali się rodzice męża - wspomina pani Zofia.

- Do dziś pamiętam, jak chodziło się po szkole na zupki do babci - śmieje się pani Barbara, córka jubilatów. - Ale mama o nas bardzo dbała. Zawsze umiała sama uszyć, zrobić na drutach czy na szydełku. W niedzielę ja i siostra chodziłyśmy wystrojone, a takich ubrań nie miła nikt, bo mama sama uszyła czy przerobiła ubrania. Mama nauczyła nas, że trzeba pracować. Zresztą rodzice do dziś nie potrafią bez żadnej pracy usiedzieć długo na miejscu.

Zgodni i samodzielni

Zofia i Stanisław mieszkają sami, ale córka Barbara, która wybudowała dom w sąsiedztwie, zagląda do nich nawet kilka razy dziennie.
- Czasem zdarza, się, że na obiad - przyznaje córka.
Gotowaniem zajmuje się głównie pan Stanisław.
- Smażę, gotuję, robię sosy. W niedzielę wstałem rano, nastawiłem rosół i na 9 już był. Żona za bardzo nie lubi gotować, woli sprzątać - mówi pan Stanisław.
W przytulnym trzypokojowym mieszkaniu panuje wzorowy porządek. Pani Zofia dopiero niedawno zrezygnowała z samodzielnego mycia okien, ale wieszanie firanek to już jej zadanie. Ciągle też szyje, przerabia ubrania, szydełkuje. Wieczorami lubi oglądać telewizję, głównie swoje ulubione seriale. Pan Stanisław w tym czasie woli poczytać gazety.

- Mamy swoje przyzwyczajenia, ale żyjemy zgodnie. Czasem tam się o coś posprzeczamy, ale na długo - podkreślają jubilaci.

W drugi dzień świąt Zofia i Stanisław będą świętować 60 rocznicę wspólnego życia. O godzinie 9 cała rodzina będzie uczestniczyć we mszy świętej, potem wszyscy spotkają się na rodzinnym obiedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie