Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybka, wódeczka i... egzamin zdany

Tomasz Kubaszewski
Henryk G. powiedział wczoraj, że nigdy nikomu nie podpowiadał przy egzaminie. - Znany byłem raczej z tego, iż z takimi sprawami lepiej w ogóle do mnie się nie zwracać - dodał.
Henryk G. powiedział wczoraj, że nigdy nikomu nie podpowiadał przy egzaminie. - Znany byłem raczej z tego, iż z takimi sprawami lepiej w ogóle do mnie się nie zwracać - dodał. T. Kubaszewski
Suwałki. Parę wędzonych węgorzy, trochę innych ryb oraz bliżej nieokreślona ilość alkoholu miały być ceną za pomoc na egzaminie na prawo jazdy w suwalskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. - Nic takiego nie miało miejsca - zaprzecza Henryk G., egzaminator i były dyrektor tej instytucji. Wczoraj rozpoczął się proces.

Egzaminacyjna afera wstrząsnęła Suwałkami. Stanowiska stracili bowiem dwaj bardzo wpływowi w mieście ludzie. Marszałek województwa odwołał z funkcji dyrektora Henryka G., zaś prezydent Suwałk doprowadził do dymisji Tadeusza K., prezesa Parku Naukowo-Technologicznego.

Problemy z teorią
W maju 2007 r. do egzaminu teoretycznego na prawo jazdy przystąpił Grzegorz J., 43-letni mieszkaniec jednej z mazurskich wsi. Parę lat wcześniej stracił prawo jazdy. Postanowił je odzyskać. Szło mu tak sobie, bo za pierwszym razem nie zdał egzaminu teoretycznego w suwalskim ośrodku.

Grzegorz J. jest jednak dobrym znajomym Tadeusza K., choć nie prezesa parku, ale 68-letniego mieszkańca sąsiedniej miejscowości. Według prokuratury, po niezdanym egzaminie miał poprosić o pomoc swego znajomego z sąsiedniej wsi, który w Suwałkach zna wielu ludzi na stanowiskach. Tadeusz K. zwrócił się w tej sprawie do prezesa K. Ten z kolei skontaktował się z Henrykiem G., który w tym czasie dyrektorem WORD jeszcze nie był, ale zajmował się egzaminami. G. miał pomóc Grzegorzowi J. przy sprawdzianie teoretycznym.

Kilkanaście dni później dwaj Tadeusze K. oraz Henryk G. spotkali się na suto zakrapianej kolacji. Jedli ryby, pili wódkę. G. miał też otrzymać ryby oraz alkohol do domu.

Kiedy sprawa wyszła na światło dzienne, egzaminator był już dyrektorem suwalskiego ośrodka.

Poddał się karze
- Nie przyznaję się do winy - powiedział wczoraj przed sądem. - Nie pomagałem Grzegorzowi J. w zdawaniu egzaminu. Owszem, spotkaliśmy się z panami K. na kolacji, ale z tego powodu, że jesteśmy od lat dobrymi znajomymi.

Nie przyznali się też Grzegorz J. oraz jego dobry znajomy Tadeusz K.

Na ławie oskarżonych zabrakło trzeciego uczestnika imprezy - byłego prezesa suwalskiego parku. Jak się okazało, wystąpił on z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Zgodził się na to, co zaproponował mu sąd, czyli warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata i 5 tys. zł grzywny na cele społeczne. Od tej decyzji odwołał się jednak prokurator. Postanowienie nie jest prawomocne.
Proces Henryka G. będzie kontynuowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna