Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryby uciekły z jeziora do stawu

Ireneusz Sewastianowicz
sxc.hu
Przekopał rów i teraz ma poważne problemy.

Rzekomo na poważne straty naraził spółkę rybacką, która dzierżawi od Skarbu Państwa podsuwalskie jezioro Okmin. Prawdopodobnie w najbliższych dniach akt oskarżenia trafi do sądu. Adamowi Gwiazdowskiemu grozi grzywna, ograniczenie wolności lub areszt.

- To jakiś absurd - denerwuje się sam zainteresowany. - Wkrótce zrobią ze mnie groźnego przestępcę.

Bajoro na działce
Pozornie sprawa jest błaha. Gwiazdowski, mieszkaniec Suwałk, od kilkunastu lat jest właścicielem półhektarowej działki rolniczej nad Okminem, która wcześniej należała do jego teściów. Od początku denerwowało go, że woda, nawet parę razy w roku, zalewa jego teren, bo niedrożny jest rów melioracyjny, który łączy jezioro z pobliskim stawem.

- Miałem dość bajora na własnej działce. Na własny koszt oczyściłem sześciometrowy kawałek rowu. Od tego zaczęły się moje kłopoty - opowiada Gwiazdowski.

Wszyscy ponieśli straty?
Okmin od Skarbu Państwa dzierżawi spółka rybacka z siedzibą w pobliskiej Czarnakowiźnie. Ma czterech współwłaścicieli, ale na zewnątrz zazwyczaj reprezentuje ją Franciszek Wysocki.

To on złożył, jako pierwszy, zawiadomienie o przestępstwie lub wykroczeniu, którego miał dopuścić się Gwiazdowski. Twierdził, że wskutek przekopania rowu ryby masowo pouciekały z jeziora i znalazły schronienie w sąsiadującym z nim stawie, który do spółki nie należy, więc nie mogą tam prowadzić odłowów. Konkluzja - nie tylko oni ponieśli straty, ale także Skarb Państwa, rzeczywisty właściciel jeziora.

Mapy raczej nie kłamią
Dysponuje nimi Gwiazdowski. Rów melioracyjny jest na nich zaznaczony, widać go także na satelitarnych zdjęciach okolicy.

- Tymczasem, zarzucają mi naruszenie prawa wodnego. Kiedy i jak to zrobiłem? - irytuje się mężczyzna.
Jak twierdzi, sporny rów wykopany został w 1983 r. na zlecenie Polskiego Związku Wędkarskiego. Później zarósł trawą, zapełnił się szlamem.

- Ale formalnie ciągle istniał. Ja go tylko oczyściłem i miałem do tego prawo - podkreśla Gwiazdowski. Dlatego odmówił dobrowolnego poddania się karze, gdy proponowano mu 500 zł grzywny.

Postępowanie dobiega końca i w krótce sprawa powinna trafić na wokandę.

O konflikcie nie chce rozmawiać Franciszek Wysocki, przedstawiciel spółki dzierżawiącej Okmin.

- Szkody były, ale teraz to już sprawa policji, sądu i prokuratury - komunikuje za pośrednictwem żony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna