Gehenna osób, które chcą przyjąć pod swój dach dzieci jeszcze się nie kończy. W połowie roku okazało się, że z Warmii i Mazur zniknie 6 ośrodków adopcyjnych. W listopadzie sejmik województwa powołał jedną centralną placówkę w Olsztynie i dwie filie, w Ełku i Elblągu. Teraz okazuje się, że nawet na to nie ma funduszy.
Pieniędzy nie wystarczy nawet na jeden ośrodek
Adopcja nie ogranicza się do wybrania dziecka, przygotowania pokoju i podpisania papierów. To wielogodzinne kursy, długie rozmowy, domowe wizyty specjalnie przeszkolonych pracowników i pomoc specjalistów, nie tylko przed i w trakcie procedury, ale i po jej zakończeniu.
Aby system działał dobrze, potrzebne są pieniądze. Tu pojawia się jednak problem. Na sprawne funkcjonowanie naszych ośrodków potrzebujemy ok. 1 mln zł. Z budżetu państwa dostaniemy cztery razy mniej - tylko nieco ponad 200 tys. zł.
Samorząd województwa nie zgadza się na taki podział pieniędzy i interweniuje do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
- Zaproponowane rozwiązanie finansowe uniemożliwi kontynuację już rozpoczętych inwestycji i co najważniejsze utrudni dostęp zainteresowanym rodzinom do ośrodków adopcyjnych - czytamy w piśmie, jakie samorząd województwa wysłał do Ministerstwa.
- Samorząd województwa zostanie zmuszony przez Ministerstwo do wstrzymania wszczętych procedur adopcyjnych i odmowy realizacji nowych postępowań. Wywoła tym samym uzasadnione zaniepokojenie rodzin pragnących adoptować dzieci. To bardzo dotkliwy cios w samorządową politykę społeczną i rodzinną.
Specjalistów znajdziemy w "pałacyku"
Decyzja o utworzeniu jednego centralnego ośrodka i dwóch filii - w Ełku i Elblągu, zapadła na listopadowej sesji sejmiku województwa. Prezydenci obu miast wyznaczyli pomieszczenia, w których miałyby się znajdować placówki.
Ełcki ośrodek adopcyjny mieścić się będzie w "pałacyku" przy ul. Piłsudskiego, gdzie obecnie swoje siedziby ma kilka organizacji pozarządowych. Władze miasta zwróciły się także do odpowiedzialnych za wdrożenie zmian, by filia działała w oparciu o naszych specjalistów. Takimi dysponuje Dom św. Faustyny - Pomocna Dłoń.
To oni, tak jak dotychczas, mieliby nie tylko przygotowywać przyszłe rodziny na przyjęcie dziecka. Rodzice zawsze mogą zwrócić się do nich po pomoc w razie problemów wychowawczych.
- Ważne jest wsparcie. Gdy pojawiały się problemy, wątpliwości, takie rodziny zawsze mogły do nas przyjść. Często pytania dotyczyły kwestii, czy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane, kiedy i jak mu to oznajmić - mówi Marcin Chilicki, dyrektor placówki.
Filie zaczną działać z początkiem stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?