Eugeniusz Berezowiec, burmistrz Bielska Podlaskiego:
Dużym błędem w poprzednich latach było zawężenie doliny rzeki Białej. Rzeka wylewała zawsze, ale woda z wiosennych roztopów miała dla siebie więcej miejsca na okolicznych łąkach. By zapobiec dalszej dewastacji doliny, przed rokiem radni przyjęli uchwałę zakazującą ingerencji w okolice rzeki.
Podtopiony dom, zalane piwnice i ogrody, zagrożone mosty - woda z wiosennych roztopów znowu dała się we znaki mieszkańcom Bielska Podlaskiego.
Strażacy i samorządowcy od tygodnia zapowiadali, że są dobrze przygotowani na wysoką wodę. Z topniejącym śniegiem i wylewającymi rzekami nie mieli jednak szans. Ich bezradność denerwuje poszkodowanych.
- Jeśli nie potrafią ujarzmić rzeki, to niech postawią między nią a naszymi domami wysokie wały - mówiły wczoraj mieszkanki okolic rzeki Białej: Ewa Sawicka i Grażyna Tyszko. I zapowiadały, że całą grupą mieszkańców wybiorą się na najbliższą sesję rady miasta, by władzom powiedzieć, co myślą o corocznych podtopieniach.
Ich zdenerwowaniu nie ma co się dziwić. Po spokojnym, ale ciepłym weekendzie, w poniedziałek woda ruszyła z pól do rzeki.
- Za parę godzin będzie w naszych domach - mówili mieszkańcy posesji przy Kazimierzowskiej.
I nie mylili się. We wtorek drewniany dom przy moście był już otoczony wodą, która wzdłuż ulicy wlewała się w głąb miasta.
- W poniedziałek o 22.30 zostaliśmy wezwani do podtopionego domu przy ul. Jana Pawła II. Potem była Zamkowa, a o 1.20 we wtorek ruszyliśmy na ratunek ludziom z Kazimierzowskiej - opowiadają bielscy strażacy. W nocy ładowano piach do worków i stawiano wokół domostw.
- W akcji pomagali pracownicy miejskich firm - mówi burmistrz Bielska Podlaskiego Eugeniusz Berezowiec. Prostego sposobu na poradzenie sobie z wiosennymi roztopami jednak burmistrz nie ma. - Biała wylewała zawsze i wylewać będzie. Będziemy znowu wnioskować do opiekującego się nią Wojewódzkiego Zarządu Melioracji w Białymstoku o pogłębienie i oczyszczenie koryta rzeki.
Problem z wielką wodą mają nie tylko mieszkańcy samego miasta. Zdaniem strażaków najbardziej zagrożone podtopieniami są okolice rzeki Nurzec w gminie Boćki i Brańsk. Poszkodowana jest też gmina Bielsk Podlaski.
- Lokalne podtopienia występują tam, gdzie woda z okolicznych pól spływa do niżej położonych wsi - mówi wójt Raisa Rajecka.
W ten sposób w niebezpieczeństwie są budynki m.in. w Augustowie, Pilikach czy Parcewie. Wysoka woda zagraża też małym mostom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?