Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są ręce do pracy, brak kwalifikacji

Aleksandra Gierwat
Na szczęście takie rusztowania, zagrażające bezpieczeństwu pracowników, są coraz rzadziej spotykane na placach budowy
Na szczęście takie rusztowania, zagrażające bezpieczeństwu pracowników, są coraz rzadziej spotykane na placach budowy PIP Łomża
Łomżyńskie. Na co trzeciej skontrolowanej w tym roku budowie inspektorzy dopatrzyli się nieprawidłowości. Najczęstszą było zatrudnianie osób bez odpowiednich uprawnień.

Państwowa Inspekcja Pracy w Łomży skontrolowała do końca marca czternaście placów budowy. Efektem jest dziewięć decyzji o wstrzymaniu prac, a dziesięciu pracowników skierowano do wykonywania innych zajęć. Do tych, które wykonywali, nie mieli uprawnień.

Ma koparkę, więc pracuje
Pracodawcy często nawet nie zdają sobie sprawy, że osoba zatrudniona do niektórych prac musi legitymować się świadectwem potwierdzającym kwalifikacje. Dotyczy to m.in. osób obsługujących kotły centralnego ogrzewania, montujących i demontujących metalowe rusztowania, operatorów koparek czy ładowarek. Ale czasem pracodawca jest przekonany, że wszystkie zatrudnione przez niego osoby takie uprawnienia posiadają i dopiero kontrola PIP pokazuje, że jest inaczej.

- Firma podnajmuje np. koparkę i jeździ nią jej właściciel - tłumaczy Stanisław Gołąbecki, nadinspektor pracy i kierownik oddziału PIP w Łomży. - Ale to, że ktoś ma koparkę, wcale nie oznacza, że ma też uprawnienia.

Wyszkolę i jeszcze zapłacę
Co może zrobić w takiej sytuacji pracodawca? Pozostaje mu poszukać nowego pracownika. Z uprawnieniami. A to wcale nie jest łatwe.

- Niech nie mają uprawnień, byle chcieli je zrobić - przekonuje Emil Borys, właściciel firmy Master z Wysokiego Mazowieckiego.

Chętni do pracy w Master kierowani są najpierw na szkolenia, które najczęściej opłaca firma.

- Prowadzę legalną działalność, więc nie chcę na widok inspektorów chować się po krzakach - śmieje się Borys.

Sławomir Wałkuski, właściciel firmy budowlanej z Konarzyc dodaje, że zatrudnianie ludzi bez odpowiednich uprawnień to zbyt duże ryzyko.

- A jeśli zdarzy się wypadek? - pyta.

Awaria sporo kosztuje
Jak wynika z przeprowadzonych kontroli, budowy w Łomżyńskiem mogą być niebezpieczne także dla pracowników z uprawnieniami. Świadczy o tym dziewięć decyzji o wstrzymaniu prac.

- To nie oznacza oczywiście, że zatrzymujemy całą budowę - wyjaśnia nadinspektor Gołąbecki.

Taką decyzję wydaje się, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia pracowników. Czyli gdy sprzęt nie spełnia określonych norm, jest awaryjny, wybrakowany lub gdy budowlaniec pracuje na wysokości bez zabezpieczeń.

Inspektor może też ukarać pracodawcę mandatem w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł, a w przypadku recydywy nawet 5 tys. zł. Gdy uzna, że i to za mało, sąd może nałożyć do 30 tys. zł grzywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna