Sąd kazał oszustowi zwrócić ludziom kasę

Suwalski sąd nakazał mu zwrócić pieniądze i wymierzył karę pozbawienia wolności, ale jej wykonanie zawiesił na pięć lat. Wydane w środę orzeczenie nie jest prawomocne.

To finał bardzo głośnej sprawy sprzed czterech lat. Wówczas suwalczanin Alessandro G., jak informowaliśmy, zaczął rozsyłać do firm, w tym także do prywatnych gabinetów lekarskich, pisma wzywające do zapłaty 110 zł. Tyle miał kosztować wpis do Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach. Pismo wyglądało tak, jakby zostało stworzone w jakimś urzędzie. Zawierało określenie, że termin dokonania wpłaty jest „nieprzekraczalny”. Dopiero gdy ktoś dobrze się wczytał, mógł dostrzec informację, że jest to oferta handlowa. Ale ponad 11 tysięcy osób z całego kraju dało się oszukać i na konto suwalczanina wpłaciło w sumie 1, 28 mln złotych.

Sprawą, na wniosek pokrzywdzonych, zajęła się suwalska prokuratura. Ustaliła, że był to początek procederu. Suwalczanin miał już zlecenie dla jednej z firm, która zajmowała się wysyłaniem korespondencji. Jego pisma miały trafić jeszcze do 40 tysięcy przedsiębiorców.

Po przesłuchaniu części pokrzywdzonych, w 2014 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Rok później, gdy miał ruszyć proces Alessandro G. położył się do szpitala. Ale to nie uchroniło go przed odpowiedzialnością. Sąd właśnie wymierzył mu karę 50 tysięcy zł grzywny i objął dozorem kuratora. Zabronił mu też prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na prowadzeniu wpisów do rejestru przez sześć lat. Musi również zwrócić wyłudzone pieniądze. Część z nich wciąż znajduje się na koncie przedsiębiorcy. Prokuratura zablokowała je bowiem zaraz po tym, jak wszczęła śledztwo.

Dodajmy, że Alessandro G., ani w śledztwie, ani w sądzie nie przyznawał się do winy. Nie wykluczone więc, że będzie skarżył orzeczenie.