Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd oddalił zażalenie Lasów Państwowych. Cięć i sprzątania martwego drewna w Puszczy Białowieskiej nie będzie

Marta Chmielińska
Marta Chmielińska
Powalone martwe drewno zalega w Puszczy Białowieskiej
Powalone martwe drewno zalega w Puszczy Białowieskiej Marta Chmielińska
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie Lasów Państwowych na wydany w listopadzie ub.r. zakaz wycinki w nadleśnictwach puszczańskich. Ekolodzy są zadowoleni, a mieszkańcy tracą nadzieję na możliwość pozyskania opału z leżących w lesie martwych drzew.

Zakaz wycinki na terenie większości powierzchni trzech puszczańskich nadleśnictw: Białowieża, Browsk i Hajnówka wydany został przez Sąd Okręgowy w Warszawie po tym jak aktywiści z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot wystąpili z powództwem cywilnym przeciwko Lasom Państwowym prowadzącym w 2017 r. wycinkę drzew zaatakowanych przez kornika drukarza. Zanim Sąd wyda wyrok w tej sprawie, zabezpieczył przedmiot sporu zakazując wycinek na terenie Puszczy Białowieskiej. Zażalenie na tę decyzję złożyli leśnicy, jednak została ona oddalona.

- Oczywiście rozstrzygnięcie sądu nas cieszy. Jako przyrodnicy możemy być spokojni, że przynajmniej na razie puszczy nic nie grozi. Tym bardziej, że zakaz wycinki obejmuje zdecydowaną większość terenów objętych ochroną – powiedział Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Mieszkańcy Hajnówki, Białowieży i okolic zwracają jednak uwagę na to, że ludzie w tym sporze nie mają żadnego znaczenia.

- To jest wojenka ekologów z leśnikami i przepychanki, kto lepiej zna się na lesie - mówi Kazimierz Leszczyński z Hajnówki. - Aktywiści biegają po sądach, a my mieszkający tutaj nie jesteśmy przez nikogo pytani o zdanie. Tymczasem nasze stanowisko jest jasne, bo zamiast kupować pellet czy szkodliwy węgiel po 3 tysiące złotych za tonę, chcemy palić drewnem, którego metry leżą w lesie. Nie trzeba nic wycinać, wystarczy sprzątnąć to, co leży w Puszczy Białowieskiej.

Na początku kryzysu energetycznego i przed sezonem grzewczym kolejne samorządy gminne zajmowały stanowisko w sprawie możliwości pozyskania przez mieszkańców drewna opałowego - także z tego leżącego w lesie i występowały z prośbami do odpowiednich ministerstw. Mieszkańcy regionu Puszczy Białowieskiej chcą palić naturalnym opałem, który nie tylko nie zanieczyszcza środowiska, ale też jest tani co przy szybujących cenach jest bardzo ważne.

- Kilkadziesiąt lat temu nie było żadnego problemu z zakupem drewna do pieca na zimę - komentuje Nadzieja Kalinowska. - I puszcza stała i urosła tak piękna, że teraz ją wszyscy chcą chronić. Mój ojciec pracował całe życie w lesie i nie wyciął puszczy, zawsze był opał i stolarze pracowali, a teraz? Wystarczy pojechać do lasu żeby zobaczyć jak to po działaniach ekologów wygląda. Kto umie patrzeć ten widzi jak las wyglądał kiedyś, a jak teraz kiedy jest chroniony.

Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku stwierdza wprost, że mieszkańcy są tą decyzją poszkodowani.

- Niestety najbardziej pokrzywdzoną grupą są w tym przypadku mieszkańcy - komentuje Andrzej Nowak, dyrektor RDLP. - Cała Puszcza Białowieska jest wyłączona z prac leśnych. Po kolejnych pismach mieszkańców tego terenu interweniujemy gdzie się da, aby umożliwić ludziom korzystanie drewna, także zalegającego w lesie, niestety przy takich wyrokach i decyzjach sądów mamy związane ręce.

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot domaga się nie tylko zaprzestania cięć, ale także naprawienia przez leśników wszelkich szkód.

- Rozumiemy to w ten sposób, że choć szkody są już nieodwracalne, to leśnicy przy próbach ich naprawy nie powinni przekształcać charakteru puszczy i zaburzać naturalnych procesów. Innymi słowy, powinni powstrzymać się od wszelkich zabiegów gospodarczych - wyjaśnił Radosław Ślusarczyk z Pracowni.

Te zabiegi gospodarcze to między innymi przeciwdziałanie przez leśników niszczeniu drzew przez zwierzynę czy pomoc we wzroście wybranych gatunków drzew przez wycinkę innych - zagłuszających.

Przyrodnicy są zadowoleni, a mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej nie tylko chcą mieć dostęp do drewna, ale też boją się o swoje bezpieczeństwo, ponieważ zalegające wszędzie powalone i suche drzewa stanowią duże zagrożenie pożarowe. Ponadto utrudniają poruszanie się zarówno ludziom jak i zwierzętom.

- Ogólnie przykro patrzeć na to, co dzieje się w Puszczy Białowieskiej - mówi Katarzyna Moroz. - Jestem miłośniczką przyrody i kocham nasz las, ale to co dzieje się pod hasłem ochrony przyrody to jest coś niewyobrażalnego. Osoby całkowicie niezorientowane w temacie, jak na przykład turyści, którzy przyjeżdżają do nas, myślą, że te leżące drzewa i puste przestrzenie to właśnie wynik cięć leśników. Trudno im pojąć, że to nie leśnicy wycięli piękne drzewa, ale kornik, którego bronią ekolodzy.

Od wydania decyzji o zakazie wycinki i innych działań w listopadzie 2021 r., żadne prace nie są prowadzone przez Lasy Państwowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hajnowka.naszemiasto.pl Nasze Miasto