Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochód spadł na człowieka. Śmierć w garażu

Rafał Bieńkowski [email protected]
43-latek zginął na miejscu po tym, jak spadł na niego samochód. Mężczyzna naprawiał go sam w garażu, gdzie nie było nawet kanału. - Jeśli nie mamy odpowiedniego sprzętu, biedy można narobić sobie nawet zmieniając koło - uważają profesjonalni mechanicy.

Tragedia rozegrała się 19 sierpnia w jednym z garaży w Ławsku (gmina Wąsosz). 43-latek naprawiał tam swojego volkswagena golfa. Kiedy mężczyzna znajdował się pod autem, te nagle spadło na niego. Na ratunek było już za późno.

- Sekcji zwłok nie będzie. Przyczyną śmierci były bardzo rozległe obrażenia wewnętrzne - mówi st. sierż. Ewa Jabłońska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grajewie.

Według informacji ze źródeł policyjnych, 43-latek zdjął jedno z tylnych kół i oparł samochód o drewniany słupek. Kiedy słupek się przewrócił, volkswagen przygniótł mężczyznę, który nie miał szans. Ciało zmarłego niedługo potem znalazła rodzina. W garażu nie było kanału.

Czasami lepiej zapłacić

To że do wypadków podczas napraw samochodów w prywatnych garażach dochodzi często jest tajemnicą Poliszynela. Tym bardziej, że - jak mówią właściciele warsztatów samochodowych - uwielbiamy majstrować przy swoich maszynach. Nikt jednak nie prowadzi statystyk wypadków przy takich naprawach, bo zwykle te zdarzenia kończą się na niegroźnych obrażeniach - otarciach, skaleczeniach, rzadziej złamaniach. Tym razem finał był jednak tragiczny.

Zdaniem profesjonalnych grajewskich mechaników, czasami warto jest wydać nawet kilkaset złotych w prawdziwym warsztacie, niż samemu ryzykować zdrowie, czy nawet życie. Tym bardziej, jeśli nie mamy odpowiednio wyposażonego garażu.

- Podczas poważniejszych napraw samochodu kanał to podstawa. Ważny jest też pewny grunt, aby nic się nie stało, gdy auto się obsunie - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Grajewskim" Wojciech Chrzanowski, właściciel jednego z największych warsztatów w Grajewie. - Jeśli naprawiamy części karoserii, to poradzimy sobie sami, ale jak mówimy o wymianie np. wahaczy czy sprężyn, to zawsze ktoś musi nam pomóc, bo trzeba coś przytrzymać. Majsterkując samemu można narobić sobie biedy nawet podczas zwykłej zmiany koła.

Chrzanowski dodaje również, że nie warto na siłę naprawiać auta, np. kiedy te zepsuje się nam na trasie. Zamiast zaglądać pod jego podwozie na poboczu, dla bezpieczeństwa lepiej zadzwonić po lawetę.

Noc i brak wyobraźni

Niestety, zdarzenie z Ławska to nie pierwsza w ostatnich dniach tragedia w naszym powiecie, której można było przy odrobinie szczęścia uniknąć.

Przypomnijmy, w nocy z 7 na 8 sierpnia (z niedzieli na poniedziałek) w Popowie doszło do śmiertelnego wypadku - zginęły wtedy 35-letnia mieszkanka gminy Radziłów i jej 11-letnia córka. W samochodzie, którym jechało sześć osób, zabrakło benzyny. Kobieta zdecydowała, że razem z dziećmi będzie pchać samochód do najbliższej stacji benzynowej. Niestety, wpadł na nich peugeot. Ofiary nie miały szans.
Tu, podobnie jak w Ławsku, także zabrakło wyobraźni, zwłaszcza że w nocy padał duży deszcz i widoczność na szosie była bardzo ograniczona.

Zdaniem Stanisława Gołąbeckiego, kierownika łomżyńskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy, do wypadków podczas prywatnych prac dochodzi często, ale inspektorzy mają związane ręce, ponieważ kontrolować mogą tylko zakłady pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna