Lekarze złożyli wymówienia

Pierwsze wymówienia lekarzy z pracy stały się faktem. Wczoraj złożyli je lekarze z Kielc i Końskich. A to oznacza, że za trzy miesiące w niektórych nawet bardzo ciężkich i nagłych wypadkach, gdzie o życiu decydują minuty, pacjent pomocy będzie musiał szukać w Warszawie czy Krakowie.

- Rubikon został przekroczony - tymi słowami determinację lekarzy określił goszczący wczoraj w Kielcach i w Końskich Tomasz Underman z Zarządu Krajowego Komitetu Strajkowego. - Nie mamy innego wyjścia, jak składać wymówienia z pracy. Bardzo długo czekaliśmy na prawdziwe negocjacje z rządem. Nie doczekaliśmy się. Odchodzimy i mówimy: dziękujemy za pracę za taką płacę.

Sytuacja w regionie staje się coraz bardziej dramatyczna. Wczoraj wypowiedzenia z pracy złożyło 55 specjalistów ze szpitala wojewódzkiego Kielcach i 65 ze szpitala w Końskich. Dziś i w najbliższych dniach dołączą do nich między innymi lekarze ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka w Kielcach, szpitala w Chmielniku.

- I na tym nie zakończy się ta lista - stwierdził Robert Sarna, przewodniczący Regionu Świętokrzyskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Mamy sygnały, że do składania wymówień są przygotowani koledzy z piętnastu świętokrzyskich szpitali.
ZNIKĄD POMOCY?
Co to konkretnie oznacza dla pacjenta? W wielu przypadkach dramat. Za trzy miesiące bowiem może się okazać, że województwo pozbawione jest neurochirurgii - sto procent lekarzy tej specjalności złożyło wypowiedzenia. Przy urazach kręgosłupa, głowy, gdzie o życiu decydują już nie godziny, ale minuty, a także przy krwiakach mózgu, tętniakach, guzach, przepuklinach i dyskopatiach kręgowych - na próżno będą szukać pomocy na miejscu. Najbliższy, nie strajkujący szpital z takim profilem leczenia, to Warszawa i Kraków. Może być problem, gdzie rodzić dzieci.

Wymówienia złożyła większość ginekologów i pediatrów ze szpitala wojewódzkiego. To samo mają zamiar zrobić specjaliści ze Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka. Pacjenci, którzy nawet trafią do szpitala wojewódzkiego na oddziały, które pozostaną, nie będą mogli być dokładnie zdiagnozowani: odchodzi zespół z działu diagnostyki (rentgen, tomograf komputerowy, usg). Z kolei podopieczni z Końskich najbliżej mają do Skarżyska, ale tam też protestują. A co z onkologią? Przecież ani Warszawa, ani Kraków nie przejmą świętokrzyskich chorych, gdyż same są przeładowane.

MOŻE ZACZNĄ ROZMAWIAĆ
- Cały czas chcemy rozmawiać - deklarują związkowcy. - Rząd musi zrozumieć, że nie będzie nas mamił tłumaczeniem: nie ma pieniędzy. Te pieniądze są, tylko idą gdzie indziej. I niech władza przestanie nam wmawiać, że żądamy za dużo: czy jesteśmy gorsi od sędziów, prokuratorów?

Nie wszyscy eskulapowie są do końca przekonani, że złożenie wypowiedzeń, to najlepsze wyjście.
- Tak się złożyło, że lekarzy mojej specjalności jest bardzo dużo, nie znajdę pracy w innym szpitalu czy innej przychodni - mówi lekarka z ponad 20-letnim stażem pracy. - A choć nieźle znam angielski, nie jestem już w tym wieku, że chciałabym zaczynać wszystko od nowa, zostawiać rodzinę, dom. Więc, choć uważam, że zarabiam nędzne grosze, to naprawdę nie wiem co robić.

Złożenie wymówień nie oznacza przerwania dotychczasowych metod protestu. Tak więc lekarze nadal przyjmują wyłącznie pacjentów w stanach zagrożenia życia.