Przez opieszałość samorządów tracą pasażerowie i podległe nam spółki PKS. Nie możemy bowiem wprowadzić kursów, z których korzystało by jak najwięcej osób - mówił na wczorajszej konferencji marszałek województwa Jarosław Dworzański.
Jak tłumaczył, przewoźnicy zwracają się do urzędu marszałkowskiego z prośbą o zezwolenia na wytyczenie nowych tras i kursów, ale urząd nie może ich wydać, bo samorządy nie podjęły uchwał o lokalizacji przystanków na podległym im drogach.
Od bieżącego roku uchwały takie są wymagane, by zatwierdzić trasę przejazdu autobusów PKS i prywatnych przewoźników. Sprawa jest poważna, bo stosownych ustaw nie podjęło aż 102 z 132 podlaskich samorządów. Tylko 17 z nich nie ma takiego obowiązku. Pozostałe powinny zając się tym już dawno.
Obecnie autobusy jeżdżą na podstawie wcześniej wydanych pozwoleń, ale większość z nich wygasa z końcem roku. Jeśli nie zostaną wydane kolejne, autobusy po prostu nie wyjadą, bo zgodnie z prawem nie będą mogły zatrzymywać się na przystankach.
- Wydanie zezwolenia wiąże się z różnego rodzaju kontrolami. M.in. sprawdzamy czy zaplanowany przez przewoźnika czas przejazdu nie narusza zasad bezpieczeństwa ruchu - mówi Katarzyna Zajkowska, dyrektorka naszego departamentu infrastruktury. - Planowaliśmy, że zezwolenia te będziemy sukcesywnie wydawać przez pół roku, teraz ten czas niebezpiecznie się skrócił.
- Urząd marszałkowski informację o potrzebie podjęcia uchwał przystankowych rozesłał do samorządów jeszcze w lipcu. Każdy samorząd miał opisać w uchwale lokalizacje przystanków na podległych drogach. Spora część urzędów nie dość, że nie podjęła uchwał, to nawet nie raczyła odpowiedzieć na pismo marszałka.
- Większość samorządów nie widzi problemu, bo póki co autobusy jeżdżą, ale wkrótce będą musiały ponieść odpowiedzialność za to, że mieszkańcy nie będą mogli dojechać do szkół i zakładów pracy - mówił marszałek.
Do wczoraj wśród niechlubnych przykładów samorządów, które nie zajęły się tym problemem były władze Białegostoku. Jednak podczas wczorajszej sesji radni podjęli już stosowną uchwałę.
Wiele samorządów jednak zwleka z tą sprawą.
- Ciągle zbieramy informacje dotyczące przystanków. Musimy jeszcze ustalić czy mamy opisywać w uchwale przystanki po obu stronach ulicy, czy możemy ujmować je łącznie - tłumaczy Wojciech Borzym, burmistrz Drohiczyna. - Sprawa się przedłuża, ale zajmujemy się tym po raz pierwszy i nie chcemy popełnić błędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?