Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy: Niedawno nas chwalono, teraz jesteśmy obrażani

Julia Szypulska
Wojciech Wojtkielewicz
Na debatę przyjechało ok. 200 samorządowców z całego woj. podlaskiego. Liczyli na obecność przedstawicieli rządu, ale tych nie było.

Debata „Centralizacja kompetencji to wolniejszy rozwój lokalnych społeczności” jest efektem porozumienia zawartego kilka tygodni temu przez podlaskich samorządowców. Przypomnijmy, że podpisali je prezydenci Suwałk i Białegostoku, marszałek woj. podlaskiego, wójt Korycina oraz starosta siemiatycki. Przyświecało mu hasło „Nic o nas bez nas”, które wyraża zaniepokojenie zapowiadanymi przez partię rządzącą zmianami. Dotyczą one ordynacji wyborczej - dwudakencyjność wsteczna dla wójtów, burmistrzów i prezydentów czy też start w wyborach wyłącznie z list partyjnych. A także stopniowego ograniczania kompetencji samorządów. - Z centralizacją państwa mieliśmy do czynienia kilkadziesiąt lat temu, co niektórzy z nas jeszcze pamiętają - komentuje Witold Liszkowski, wójt Puńska. - Jak wiemy, ten ustrój, gdy decydowała jedynie słuszna partia nie sprawdził się.

Debata spotkała się ze sporym zainteresowaniem - wzięło w niej udział ok. 200 osób. - Tu chodzi o obronę demokracji - mówi Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki. - To mieszkańcy decydują kogo chcą mieć za wójta czy burmistrza. Co cztery lata jesteśmy przez nich oceniani w wyborach. Nie zgadzam się, że dwukadencyjność ograniczy lokalne sitwy. To jest wrzucanie wszystkich do jednego worka. Niech władza zacznie od siebie.

Przeciwny zmianom jest także Piotr Siniakowicz, burmistrz Siemiatycz. - Jako młoda demokracja dopiero się uczymy. Bierzmy przykład z tych dojrzałych - tylko dwa kraje w Europie mają dwukadencyjność - wyjaśnia. - Tworzenie lokalnych układów spowoduje tylko to, że dany wójt czy burmistrz więcej nie zostanie wybrany. Pokazały to ostatnie wybory - w niemal połowie gmin zmienili się rządzący. Dwie kadencje to za mało - przez pierwszą człowiek się uczy, podczas drugiej - zastanawiałby się, co dalej.

Spotkanie miało pokazać solidarność i determinację samorządowców.

- Jeśli nic nie będziemy mówić, to nasze milczenie może być uznane za zgodę - mówi Mirosław Lech, wójt Korycina i przedstawiciel Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego, głównego organizatora debaty. - Niedawno obchodziliśmy 25. lecie samorządów. wówczas bardzo nas chwalono, mówiono, że to my jesteśmy fundamentem rozwoju kraju. Co się takiego stało przez te półtora roku, że teraz jesteśmy obrażani i krytykowani?

Samorządowcy byli gotowi na rozmowę z przedstawicielami partii rządzącej. Chcieli poznać argumenty drugiej strony. Niestety przedstawicieli rządu zabrakło. - Czy boicie się Polaków? Dlaczego was tutaj nie ma? - grzmiał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Stwierdził też, że debata nieprzypadkowo odbywa się na stadionie miejskim. Ta inwestycja jest przykładem dobrej pracy samorządu i tego jak przez lata zmienił się Białystok. Nie wiadomo jednak, czy z tego powodu nie będzie się musiał tłumaczyć przed radnymi (większość w radzie ma PiS). Miasto było bowiem współorganizatorem spotkania i pokryło koszty wynajmu pomieszczenia na stadionie (to koszt ok. 3 tys. zł).

- To nie było prywatne spotkanie, dotyczyło istotnych zmian w samorządach - podkreśla Urszula Mirończuk, rzecznik prasowy prezydenta. - Jednym z obowiązków prezydenta miasta jako organu jest również kształtowanie wizerunku samorządu.

Swój wkład w organizację wydarzenia mieli także pozostali partnerzy wspomnianego porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna