Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce zremisowała 2:2 wygrany mecz z Bełchatowem

Sławomir STACHURA, dor
28 minuta. Potężne zamieszanie, po którym z boiska wyleciał za drugą żółtą kartkę Jacek Kiełb (z lewej)  i Korona musiała grać w "dziesiątkę”.
28 minuta. Potężne zamieszanie, po którym z boiska wyleciał za drugą żółtą kartkę Jacek Kiełb (z lewej) i Korona musiała grać w "dziesiątkę”. fot. Sławomir Stachura
Mecze Korony z Bełchatowem zawsze są emocjonujące i tak było również w sobotę na Arenie Kielc. Niestety, po końcowym gwizdku cieszyli się goście, którzy już w doliczonym czasie zdołali doprowadzić do remisu 2:2.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy:

Mówią trenerzy:

Kamil Kiereś, GKS Bełchatów: - Cieszę się, że, zdołaliśmy podnieść się po pierwszej połowie, w której Korona była lepsza. My weszliśmy kiepsko w to spotkanie, dlatego Korona po pierwszej połowie zasłużenie prowadziła. Na drugą połowę wyszliśmy inaczej ustawieni, wiedzieliśmy, że Korona nastawi się na kontry, ale zaryzykowaliśmy. O sędziowaniu nie chcę się wypowiadać. Punkt na trudnym terenie w Kielcach, zdobyty w takich okolicznościach, jest dla nas bardzo cenny.

Leszek Ojrzyński, Korona: - A ja jestem zawiedziony, bo straciliśmy dwa punkty. Od początku graliśmy tak, jak sobie to zaplanowaliśmy. Zdobyliśmy prowadzenie, ale przez głupotę jednego piłkarza musieliśmy grać w osłabieniu. W przerwie w szatni umawialiśmy się, że wszyscy muszą grać ma maksimum możliwości, by nadrobić brak tego jednego zawodnika. Po to przecież są inni, by za niego walczyć. Zmieniliśmy taktykę i na boisko wszedł szybki Zieliński, by można było wyprowadzać kontry. Mieliśmy okazje na 3:0, nawet na 4:0, ale nie wykorzystaliśmy ich i tylko zremisowaliśmy. Bardzo szkoda tego meczu, ale cóż, gramy dalej.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Korona Kielce - GKS Bełchatów

Kielczanie od 30 minuty grali w "dziesiątkę", po pierwszej połowie prowadzili 2:0 i mimo osłabienia, mieli wyborne sytuacje by strzelić kolejne gole (Michał Zieliński i Pavol Stano), ale ich nie wykorzystali. To, niestety, zemściło się i zamiast trzech punktów Korona musiała zadowolić się w jednym. Po trzech kolejnych porażkach miało być przełamanie, ale go nie było. Bo stracone w ostatniej chwili trzy punkty, zespół przyjął jak porażkę.

DOBRZE USTAWIENI

Korona zaczęła dobrze i rozgrywała w sumie niezły mecz. Nie udało się jednak doprowadzić do sprawności Vlastimira Jovanovicia, nie grał też Kamil Kuzera, więc trener Leszek Ojrzyński zdecydował się na wariant z Pavolem Stano jako defensywnym pomocnikiem, grającym obok Aleksandara Vukovica. I była to dobra koncepcja. Nie dość, że Słowak sobie poradził, to strzelił jeszcze ważnego gola po kwadransie gry i Korona objęła prowadzenie. Ale już w 30 minucie taktyka kielczan musiała się załamać, po awanturze jaka wybuchał na boisku.

PROWOKATOR KOSOWSKI

A całe zamieszanie sprowokował Kamil Kosowski, odpychając Grzegorza Lecha, po tym jak ten sfaulował Bozoka. Faul był, ale zachowanie byłego reprezentanta Polski tak rozwścieczyło kielczan, że na pomoc Lechowi ruszyli wszyscy, włącznie z Kiełbem. "Ryba" się zagotował, popełnił błąd, ale arbiter główny też źle zinterpretował całą sytuację, choć zastanawiał się długo. Nie ma wątpliwości, że należała się druga żółta kartka "Rybie", ale z boiska powinien też wylecieć Kosowski, bo to głównie dzięki niemu, omal nie doszło do rękoczynów.

4:0 I PO SPRAWIE

Ale polscy sędziowie, ich zdolność postrzegania tego co na boisku to osobna historia i Daniel Stefański ze swoimi asystentami nie odstają od reszty. Są po prostu słabi. Piłkarze Korny mogą mieć jednak pretensje do siebie, że nie zdobyli w sobotę trzech punktów. Bo choć grali przez godzinę w "dziesiątkę", to dobrze ustawieni na drugą połowę przez Ojrzyńskiego, mogli w dziesięć minut rozbić Bełchatów w pył. I przy prowadzeniu trzema, a może nawet czterema bramkami, rywale już by się nie podnieśli. Michał Zieliński miał trzy wyborne okazje, Pavol Stano jedną, i nic. Dwa piękne gole po stałych fragmentach gry nie wystarczyły by pokonać mocną kadrowo, ale w sumie bardzo przeciętnie grającą w sobotę drużynę Bełchatowa. Kieleckim piłkarzom nie można odmówić olbrzymiego zaangażowania i walki, docenili to kibice, ale brak zimnej krwi w 28 minucie i skuteczności w drugiej połowie pod bramką rywala zrobiły swoje. I na reprezentacyjną, dwutygodniową przerwę Korona udaje się z olbrzymim niedosytem.

Korona Kielce - PGE GKS Bełchatów 2:2 (2:0)

Bramki: 1:0 Pavol Stano 15 min. , 2:0 Tomasz Lisowski 45 +3 2:1 Tomasz Wróbel 74, 2:2 Maciej Mysiak 90+3.

Korona: Małkowski - Kijanskas, Kiercz, Hernani, Lisowski - Vukovic, Pavol Stano - Sobolewski (87. Cichos), Lech (46. Zieliński), Kiełb - Korzym (64. Kal).

Bełchatów: Sapela - Modelski, Szmatiuk, Lacic, Tanevski (68. Mysiak) - Baran, Fonfara (46. Żewłakow), Wróbel, Kosowski (59. Buzała) - Bozok - Nowak.

Kartki: czerwona: Jacek Kiełb (Korona, 28 min. - za drugą żółtą), żółte: Vukovic, Kiełb, Lech, Stano (Korona), Kosowski, Sapela, Mysiak, Buzała.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 6 500.
Najważniejsze minuty

2 - Strzela z pola karnego Paweł Sobolewski, obok słupka.

7 - Okazja Mate Lacica po centrze z rzutu rożnego Kamila Kosowskiego, piłka przechodzi nad spojeniem słupka z poprzeczką.

15 - 1:0 dla Korony! Aleksandar Vuković z rzutu wolnego idealnie centruje na głowę Pavola Stano i grający jako defensywny pomocnik Słowak daje prowadzenie gospodarzom.

23 - Groźnie w polu karnym Korony po rogu wykonywanym przez Kosowskiego. Sytuację wyjaśnia Krzysztof Kiercz.

28 - Potężne zamieszanie trwające dwie minuty, wręcz bijatyka, sprowokowana przez Kamila Kosowskiego, który odpycha Grzegorza Lecha, faulującego wcześniej Słowaka Bozoka i zaczyna się przepychanka, nawet z udziałem rezerwowych. Efektem są cztery żółte kartki (Kosowski, Sapela, Lech i Kiełb), dla Kiełba jest to druga żółta, dostaje więc czerwoną i opuszcza boisko.

34 - Groźny strzał Fonfary, łapie Małkowski.

41 - Z boku pola karnego uderza Kosowski, świetnie broni Zbigniew Małkowski.

43 - Rzut wolny dla GKS z 19 metrów, Kosowski uderza w mur.

45+3 - Fantastyczny strzał Tomasza Lisowskiego i 2:0 dla Korony! Kapitan kielczan uderza z dystansu z rzutu wolnego podyktowanym po faulu na Maćku Korzymie, piłka odbija się od poprzeczki i ląduje w siatce.

52 - Groźnie w polu karnym Korony po kolejnym rzucie rożnym Kosowskiego. Obrońcy wyjaśniają sytuację.

55 - Świetna kontra Korony, strzela wprowadzony po przerwie Michał Zieliński, ale broni Sapela.

56 - Zieliński wychodzi sam na sam z Sapelą, bramkarz GKS łapie piłkę.

58 - Po rzucie rożnym główkuje Zieliński, wprost w ręce Sapeli.

61 - Po rogu minimalnie nad bramką główkuje Dawid Nowak.

66 - Głową uderza po rzucie wolnym Lacić, znów pewny Małkowski.

68 - Po indywidualnej akcji wpada w pole karne Bozok, strzela nad bramką.

70 - Strzela Stano, broni Sapela.

72 - Kapitalna kontra Korony: Kal - Zieliński - Stano. Ten ostatni będąc praktycznie przed pustą bramką przenosi piłkę nad poprzeczką.

74 - Jest 2:1. Tomasz Wróbel strzela z ostrego kąta po złym wybiciu piłki przez naszą obronę i goście mają kontaktowego gola.

77 - Marcin Żewłakow strzela głową, kapitalna parada Małkowskiego.

83 - Uderza Buzała, znów na posterunku Małkowski.

90 - Potężne zamieszanie pod bramką Korony. Wybija piłkę Kiercz.

90+2 - Jest niestety 2:2. Po centrze z rzutu rożnego w polu karnym Korony wszyscy gracze GKS włącznie z Sapalą. Piłka trafia na tzw. dłuższy słupek do Macieja Mysiaka, który z bliska głową pakuje ją do bramki.

90+3 - Wrzutka Kala, szarżują w polu karnym Zieliński i Stano. Piłka przechodzi nad poprzeczką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie