Jest najmłodsza spośród pięciorga rodzeństwa. - Byłam z tego powodu rozpieszczana i wiele mi się upiekało - przyznaje. - Za większość wyczynów karę ponosili bracia.
Od dziecka chciała być pielęgniarką, albo nauczycielką. Skupiała wokół siebie młodsze dzieci z całej ulicy. Opiekowała się nimi, bawiła i uczyła. - Marzenie spełniło się, pracowałam w szkole - uśmiecha się.
Urodziła się w Suwałkach, ale zaraz potem rodzice wyjechali na ziemie odzyskane. Zawsze marzyła, aby wrócić do rodzinnego miasta, które bardzo pokochała. I to też się spełniło.
Jest utalentowana, bardzo ładnie śpiewa. Występowała na wszystkich szkolnych uroczystościach i brała udział w licznych konkursach. W domu też dawała koncerty, czasem bez żadnej okazji. Ot, wdrapywała się na krzesło i wyśpiewywała.
Miała mnóstwo zabawek, ale najczęściej bawiła się w Indian, którymi pasjonował się starszy brat. Przynosił więc do domu stroje, kolty, pióropusze i sukienki z frędzelkami. Przebrana Grażynka udawała Indiankę. Uprawiała też różne sporty - lekkoatletykę, grała w piłkę ręczną i nieźle pchała kulą.
W rodzinnym domu każdy miał swoje obowiązki.
- Pamiętam też, że wieczorami musiało być cicho, bo tata słuchał radia - dodaje. - W tym czasie najczęściej czytaliśmy książki.
Zakochała się w I klasie szkoły podstawowej. Ławka była zielona, a chłopiec miał na imię Janek. Na lekcji pisali do siebie liściki, które wkładali do elementarza. Później jakoś się to "rozwiało".
Tekst z rubryki "Też byłam dzieckiem" w tygodniku "Nasze Suwałki"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?