Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schorowana matka trojga dzieci błaga o mieszkanie

Tomasz Kubaszewski [email protected]
archiwum
Choć spełnia wszelkie kryteria, lokalu komunalnego nie może otrzymać.

Agnieszka Zalewska mieszka z trojgiem dorastających dzieci. - Jeszcze kiedy nie chorowałam, jakoś sobie radziliśmy, ale teraz już po prostu nie daję rady - mówi.
Do Suwałk przyjechała kilkanaście lat temu. Zamieszkała w wynajętym lokalu.
Potem pojawiły się dzieci. Najmłodsze ma dzisiaj 14 lat, najstarsze - 17.

- To bardzo porządna rodzina, która po prostu nie ma w życiu szczęścia - mówi suwalski radny Grzegorz Gorlo. - Matka stara się jak tylko może zapewnić wszystkim byt. Nie ma tam żadnych patologii. Takim ludziom miasto powinno pomagać. Okazuje się jednak, że nie chce.

Kiedy Agnieszka Zalewska pracowała w dużej suwalskiej firmie, było ją stać na wynajmowanie mieszkania. Pracodawca, ze względu na załamanie rynku, dokonał jednak poważnych zwolnień. Kobieta straciła pracę.

- Teraz pracuję za nieco ponad 1 tys. zł - opowiada. - Drugie tyle dostajemy z opieki społecznej. Nie stać nas więc na wynajem normalnego mieszkania.
Dwa lata temu Zalewska zaczęła też chorować. Wydatki na leki pochłaniają sporą część zarobków.

Rodzina wynajęła więc od prywatnego właściciela jeden pokój w pokoszarowym budynku. Mieszczą się tu dwa łóżka i trochę szafek.

Kuchnię i łazienkę mają wspólną z innymi lokatorami.
- Strasznie ciężko nam się żyje - opowiada kobieta.
O mieszkanie komunalne zaczęła się starać zaraz po przyjeździe do Suwałk. Dowiedziała się wówczas, że przynajmniej pięć lat musi pomieszkać na stancjach, a potem może się ubiegać o przydział.

Po tym okresie zaczęła to więc regularnie czynić. W jednym roku, jak się okazało, nie spełniła kryterium dochodowego. Na głowę członka rodziny przypadła zbyt duża kwota. W innym - wynajmowane mieszkanie okazało się za duże. Na lokatora przypadała większa niż przewidują przepisy powierzchnia. Po przeprowadzce do pokoszarowego budynku i po utracie dobrze płatnej pracy rodzina spełnia już wszelkie normy.
- Teraz dowiaduję się, że mieszkania nie dostaniemy, bo administrator - Zarząd Budynków Mieszkalnych ich po prostu nie ma - dodaje kobieta. - A my naprawdę jesteśmy w rozpaczliwej sytuacji.

Od ostatniej decyzji złożyła odwołanie. Ma być ono rozpatrzone jeszcze w czerwcu.
- Doskonale zdaję sobie sprawę, że mieszkania powinniśmy przyznać wszystkim, którzy spełniają kryteria - mówi tymczasem Jarosław Lebiediew, dyrektor ZBM. - Ale takich osób, jak pani Zalewska jest więcej. Niestety, dysponujemy jedynie taką pulą lokali, jaką dysponujemy. Jest ich po prostu za mało.

Dyrektor dodaje, że decyzje o wpisaniu na listę osób, które w danym roku mieszkanie otrzymają podejmuje zajmująca się tym społeczna komisja.
- Jej ustalenia są dla mnie wiążące - mówi.
Odwołania od niekorzystnej decyzji złożyło w sumie ponad 20 osób. Co komisja mieszkaniowa z tym zrobi, na razie nie wiadomo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna