Ściągną haracz ze sportowców

- Nie wyobrażam sobie, że jako miejskie zespoły musielibyśmy płacić za mecze i treningi na obiekcie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - mówi Wiesław Żmuda, wiceprezes Mazura Ełk. - Szczególnie przeraża wizja wnoszenia opłaty za treningi nie tylko drużyn seniorskich, ale również juniorów. Za organizacje spotkań ligowych przecież i tak płacimy. Trzeba tam zapewnić ochronę i zapłacić arbitrom. Wpływy z biletów nie są duże. Jeśli te podatki zostaną uchwalone, to nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania piłki nożnej w naszym mieście.
Władze miasta planowały wprowadzenie nowych opłat już w tym roku. Protesty środowiska sportowego sprawiły, że wycofano się na razie z tego pomysłu.
- Nie można zmieniać zasad w trakcie gry - mówi Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. - Rozumiem, że kluby mają już zaplanowane w swoich budżetach wydatki na ten rok.
Niedługo trzeba będzie ostrzyć kosy
Z obu stron konfliktu w sprawie opłat za korzystanie ze stadionu padają sprzeczne argumenty. Prezesi klubów twierdzą, że w żadnym mieście w regionie ośrodki sportu nie biorą za to pieniędzy.
- Jest wręcz przeciwnie - mówi Wiesław Żmuda. - Władze miasta pomagają klubom i je dofinansowują.
Co innego twierdzi prezydent Andrukiewicz.
- Nie znam miasta, w którym mecze drużyn seniorskich byłyby dla klubów bezpłatne - mówi Tomasz Andrukiewicz. - MOSiR ma obowiązek dbania o bazę sportową. Połowa pieniędzy idzie na to z budżetu miasta. Resztę trzeba w jakiś sposób wygospodarować. Dotychczas nie pobieraliśmy żadnych opłat i teraz widać w jakim stanie są te obiekty. Murawa jest koszona starym ciągnikiem. Jeśli ten się zepsuje, to chyba trzeba będzie ostrzyć kosy, żeby przygotować boisko do meczu ligowego. Opłaty nie będą duże. Nie będzie też trzeba płacić za korzystanie z murawy przez drużyny juniorów i trampkarzy. Kluby muszą jednak również ponosić koszty utrzymania obiektu.