Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Dobkowski udowadnia, że marzenia nie znają przeszkód

Aleksandra Gierwat [email protected]
Sebastian, a mógłbyś zapozować do zdjęcia z młotem? - sugeruję młodemu mistrzowi Europy.

W końcu jego rzut na odległość 77,73 m to aktualnie najlepszy wynik na świecie, który zapewnił Sebastianowi złoty medal w eliminacjach do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. I wyjazd w sierpniu do Singapuru. Nic dziwnego, że uśmiech nie schodzi z twarzy młodego chłopaka. Podczas pobytu w Azji będzie obchodził dopiero 17. urodziny. Trafi tam z malutkiej miejscowości Noski Śnietne w gm. Sokoły.

Najbliższy młot jest w Białymstoku

Niestety, nic z tego. Zdjęcia lekkoatlety z pięciokilogramowym sprzętem nie da się zaaranżować, bo najbliższy młot znajduje się niemal 40 km stąd, w Białymstoku. Musi więc nam wystarczyć złoty medal z Moskwy. Jesteśmy w Zespole Szkół Rolniczych w Krzyżewie, gdzie Sebastian uczy się od września. Brakuje tu boiska, na którym chłopak mógłby trenować rzuty. Zawodnik LŁKS "Prefbet" Śniadowo dojeżdża do Białegostoku sześć razy w tygodniu na dwugodzinne treningi.

- W Sokołach nie ma gdzie rzucać - przyznaje Andrzej Niwiński, nauczyciel wychowania fizycznego od 15 lat pracujący w Sokołach. - Przy takich odległościach, jakie osiąga Sebastian, byłoby to zbyt niebezpieczne. Boisko jest za małe, nie ma też siatki ochronnej.

Ale to właśnie w Sokołach przed trzema laty, pod okiem Niwińskiego, Sebastian rozpoczął swą przygodę z rzucaniem młotem. Inspiracją stał się dla niego Szymon Ziółkowski, utytułowany polski młociarz.

- Zobaczyłem go w akcji i też tak chciałem rzucać - wspomina młody mistrz.

Fakt, że pochodzi z maleńkiej wioski na Podlasiu nie był mu w stanie w tym przeszkodzić.

Pochodzenie to nie problem

Już pierwszy rzut, oddany jeszcze na boisku w Sokołach, zaskoczył wszystkich odległością. I Niwiński, i Aleksander Puchalski, który opiekuje się młociarzem, odkąd ten trafił do Krzyżewa, nie mają wątpliwości: to prawdziwy talent.

- Chłopak ma szybkość, łatwość uczenia się, to na pewno mu pomogło - chwali wychowanka Niwiński.
Zdaniem Puchalskiego, pomógł także fakt, że młody mistrz nie pochodzi z dużego miasta. Brzmi to dziwnie, jeśli pomyśli się o tym, ile czasu w ciągu tygodnia Sebastian spędza na dojazdach na treningi. A jednak z opinią swego opiekuna zgadza się i młociarz.

- Po prostu w większych ośrodkach jest więcej możliwości, ale i pokus - tłumaczy Puchalski. - A tu, w Krzyżewie, Sebastian ma zapewniony święty spokój. Tu nie ma za wielu rozrywek, więc może się skoncentrować na sporcie.

Jedyny z województwa podlaskiego

Wakacje zapowiadają się pracowicie, ale będzie o tyle łatwiej, że nie trzeba myśleć o szkole.
- Zapowiadają się ciężkie treningi sześć razy w tygodniu w Białymstoku - wyjaśnia.
Pod koniec lipca zawody w Polsce, a potem wyjazd do Singapuru. Będzie tam jedynym reprezentantem województwa podlaskiego.

Czy tym razem też odegrają mu "Mazurka Dąbrowskiego"?
- Byłoby pięknie - zamyśla się Sebastian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna