Ale to nie jedyne problemy dyżurującego w izbie przyjęć medyka. Śledczy prowadzą bowiem kolejne postępowanie, dotyczące innego chorego. W tej sprawie Andrzej B. usłyszał już zarzuty. One też dotyczą narażenia pacjenta na utratę życia. Prokuratura chce, aby B. został zawieszony w wykonywaniu zawodu lekarza. Ale zainteresowany decyzję prokuratora zaskarżył do sądu.
Chorego zostawił w domu
Akt oskarżenia dotyczy zdarzenia z połowy grudnia minionego roku. Wówczas sejnianin spadł z betonowych schodów swojego domu i doznał urazu głowy. Rodzina wezwała karetkę pogotowia, ale lekarz nie udzielił mężczyźnie pomocy. Uznał, że jest on pijany i powinien trafić na izbę wytrzeźwień, a nie do szpitala. Wezwał nawet policjantów, lecz ci nie podjęli interwencji, ponieważ nie była ona potrzebna.
Kolejnego dnia rodzina pokrzywdzonego znowu wezwała karetkę pogotowia i tym razem sejnianin trafił na izbę przyjęć. Ale na krótko, zaledwie na parę godzin, ponieważ lekarz uznał, że hospitalizacja nie jest potrzebna i odesłał pacjenta do domu. Dopiero trzeciego dnia sejnianin został przyjęty do szpitala. Ale był już w takim stanie, że wprost na oddział intensywnej terapii. Kilka tygodni później, mimo wysiłku lekarzy, zmarł, a zrozpaczona wdowa zawiadomiła organy ścigania.
- Powołaliśmy biegłego z zakresu ratownictwa medycznego - mówi Rafał Haraburda, prokurator rejonowy w Sejnach. - Z jego opinii wynika, że lekarz nieumyślnie naraził pacjenta na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Czytaj dalej na kolejnej stronie..
W pierwszym dniu powinien zabrać sejnianina do szpitala. W drugim - zlecić wykonanie mu diagnostyki, m.in. tomografii komputerowej, która wykazałaby krwiak.
Lekarz idzie z zaparte
W drugim przypadku, którym też zajmuje się sejneńska prokuratura, Andrzej B. też miał zlekceważyć swoje obowiązki. Najpierw, gdy cierpiący na wadę serca mieszkaniec powiatu sejneńskiego zgłosił się na izbę przyjęć, a miesiąc później - gdy wezwał karetkę pogotowia do domu. W obu przypadkach lekarz nie zajął się nim tak jak powinien. M.in. nie zlecił odpowiednich badań.
Andrzej B. nie przyznaje się do winy i wciąż pracuje w szpitalu. Dyrekcja placówki wystąpiła do prokuratury w Sejnach z prośbą, by nie upierała się przy zakazie wykonywania zawodu, bo „chronicznie brakuje lekarzy”.
Magazyn Informacyjny: serial Blondynka w Białymstoku, kierowcy dostają mandaty na ul. Wiosenne, wypadki w regionie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?