Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejny. Matka znęcała się psychicznie nad własną córką. Groziła, że uwięzi ją na łańcuchu

Helena Wysocka
Ona nie panuje nad swoimi emocjami, bardzo łatwo wpada w gniew - mówią we wsi. - Nawet dba o ubranie, lekarstwa, czy jedzenie dla córki. Tyle tylko, że zamiast wychowywać córkę to ją wyłącznie hoduje.
Ona nie panuje nad swoimi emocjami, bardzo łatwo wpada w gniew - mówią we wsi. - Nawet dba o ubranie, lekarstwa, czy jedzenie dla córki. Tyle tylko, że zamiast wychowywać córkę to ją wyłącznie hoduje. 123RF
Groziła córce, że „przywali w parszywy ryj” albo uwięzi na łańcuchu. Wyzywała ją od suk, dziwek oraz idiotek.

Tego jeszcze nie było! Matka odpowie za katowanie psychiczne własnego, cierpiącego na cukrzycę dziecka. Prokuratura właśnie oskarżyła o ten czyn 33-latkę. Kobieta jest zdrowa, nie pracuje, nie pije, ma średnie wykształcenie. I nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że oskarżenie to nic innego, jak zemsta nieprzychylnych jej teściów.

Kobieta mieszka w podsejneńskiej wsi wraz z 7-letnią córką, mężem i jego rodzicami. To oni już trzy lata temu nie mogli ścierpieć tego, jak synowa traktuje wnuczkę. Urządza jej karczemne awantury z byle powodu: pozostawione na stole kredki, krzywy szlaczek w zeszycie, źle postawione buty, brudną bluzkę, czy niezjedzoną zupę. Nagrali więc kilka incydentów i dostarczyli taśmę prokuraturze. Na tej podstawie, ale też zeznań świadków, śledczy ustalili, że kobieta znęca się psychicznie nad dziewczynką. Grozi jej, że uwiąże przy budzie i będzie musiała „żreć z miski”, tak jak pies. Albo, że „przywali w jej parszywy ryj”. Albo, że wyrzuci z domu na mróz, czy wyrzeknie się jej.

Oskarżona nie pozwalała też dziecku na utrzymywanie kontaktów z mieszkającymi za ścianą dziadkami i wujkiem. Mało tego, podczas rozmowy z córką wyzywała ją od najgorszych. Mówiła, że jest k..., dziwką, suką, czy debilką. Tego typu epitety sypały się niemal non stop, bez powodu.

Przeczytaj też Wygonił bosą partnerkę z mieszkania na mróz

- Powołany przez nas biegły stwierdził, że nagranie nie było zmontowane - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik suwalskiej prokuratury.

Rok temu kobieta usłyszała zarzuty, ale postępowanie karne zostało warunkowo umorzone. Przyznała bowiem, że w rozmowie z dzieckiem mogła używać wulgaryzmów i obiecała poprawę. Ale, jak wynika z ustaleń organów ścigania, słowa nie dotrzymała. W końcu minionego roku teściowie dostarczyli prokuraturze kolejne taśmy, które potwierdzają, że w ich domu nic się nie zmieniło. A jeśli już to na gorsze. Znowu pod adresem dziecka sypią się wulgaryzmy i groźby.

- Ona nie panuje nad swoimi emocjami, bardzo łatwo wpada w gniew - mówią we wsi. - Nawet dba o ubranie, lekarstwa, czy jedzenie dla córki. Tyle tylko, że zamiast wychowywać córkę to ją wyłącznie hoduje. Na dodatek, przy aprobacie męża.

Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Sprawą zajmie się nie tylko sąd karny, ale także rodzinny. W gestii tego ostatniego pozostaje decyzja, czy kobieta będzie w dalszym ciągu miała władzę rodzicielską nad swoją córką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna