Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sęk w tym, że drewno zamoknie

Aleksandra Gierwat
– Wiatę, w której przechowuję drewno, zbudowałem w 1988 roku – podkreśla Kazimierz Turski. – Niektórzy sąsiedzi rozebrali swoje wiaty. Ja chcę tego uniknąć, bo nie mam gdzie trzymać opału.
– Wiatę, w której przechowuję drewno, zbudowałem w 1988 roku – podkreśla Kazimierz Turski. – Niektórzy sąsiedzi rozebrali swoje wiaty. Ja chcę tego uniknąć, bo nie mam gdzie trzymać opału.
To tak, jakby w bloku zakręcić ciepłą wodę - denerwuje się Czytelnik. Ponieważ musi rozebrać skład na drewno, nie będzie miał czym palić w piecu.

Ogrzewanie domu drewnem kosztuje mnie o jedną trzecią mniej niż palenie węglem. Jest też bardziej ekologiczne - podkreśla Kazimierz Turski z Łomży. - Dlatego nie rozumiem, co inspektorom z nadzoru budowlanego przeszkadzają nasze składy na drewno.

Będzie musiał zmienić piec
Turski jest jednym z mieszkańców osiedla Nowa Łomżyca, który na początku stycznia otrzymał nakaz rozbiórki samowolnie postawionej wiaty. I jemu, i jego sąsiadom, wzniesione bez murowanych fundamentów "budowle" przez lata służyły jako składziki na drewno. Składzik Turskiego, zapewniający materiałowi opałowemu odpowiedni przewiew, został wzniesiony w 1988 r. Nakaz rozbiórki przyszedł 4 stycznia 2010 r.

- Jeżeli tę budkę rozbiorę, gdzie będę trzymał drewno? - zastanawia się Czytelnik. - Piwnica się do tego nie nadaje, jest tam zbyt wilgotno.

Turski do ogrzewania swego domu co roku zużywa 30-40 metrów sześciennych drewna. Przeniesienie takiej ilości opału do piwnicy nie wchodzi w rachubę, w domu też nie jest w stanie go składować.
Niektórzy mieszkańcy po otrzymaniu pisma składziki już rozebrali. Teraz drewno przechowują na zewnątrz, poprzykrywane folią. Turski nie chce tego robić.

- Przecież to nie są odpowiednie warunki, drewno zawilgotnieje - tłumaczy.

W lepszej sytuacji jest ten, kto w swym piecu może palić także węgiel. Turski, który ma ekologiczny piec tylko na drewno, będzie musiał kupić nowy.

Zimą rozbiórki nie będzie
Grażyna Gosiewska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Łomży, tłumaczy, że nakaz został wydany, gdyż zgodnie z przepisami tych budowlanych samowolek nie można zalegalizować. Dlaczego nakazy przyszły po tylu latach?

- Dopiero niedawno dostaliśmy taką informację od architekta miejskiego - tłumaczy Gosiewska.
Zapewnia jednak, że nikomu nie nakaże rozbiórki w środku mroźnej zimy. Każdy ma prawo do odwołania się od decyzji. Takie procedury zajmują trochę czasu, a i decyzja może zostać uchylona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna