6 sierpnia 1915 r.
6 sierpnia 1915 r.
Atak gazowy na Twierdzę Osowiec miał miejsce 6 sierpnia 1915 r., gdy z 30 baterii gazowych wypuszczono śmiertelną mieszankę chloru i innych trujących gazów. Było to kilka tysięcy stalowych butli. W kilka minut utworzyła się ogromna chmura szerokości kilku kilometrów i wysokości kilkunastu metrów. Pchana siłą wiatru dotarła do okopów, a później przeszła nad wszystkimi budowlami wojskowymi, które były rozmieszczone na terenie czterech fortów.
Sensacja! Jedyne i autentyczne świadectwo użycia przez Niemców gazów bojowych w Polsce jest w posiadaniu Krzysztofa Kawenczyńskiego, zwanego "Królem Biebrzy".
Zardzewiała butla, z której uleciała na Rosjan śmiercionośna chmura chloru, przeleżała w bagnach biebrzańskich blisko 100 lat. - Kupiłem ją i gdy nacieszę się, oddam do Muzeum Twierdzy Osowiec - mówi z nieukrywaną radością Kawenczyński.
Trofeum znalazł w mokradłach k. wsi Białogrądy nad Biebrzą lokalny poszukiwacz skarbów. Używał detektora metali. Z błota wydobył coś, co wyglądało jak pocisk wielkiego kalibru. Okazało się, że jest to doskonale zachowana butla gazowa. O znalezisku dowiedział się natychmiast Kawenczyński, warszawski antykwariusz, który 17 lat temu osiadł w opuszczonej wsi Budy k. Trzciannego.
- To jedyny namacalny dowód na użycie chloru, gdy Niemcy próbowali różnych sposobów zdobycia osowieckiej fortecy. Ta jednak nigdy nie została zdobyta - opowiada "Król".
- Niesamowite znalezisko! W Polsce nie ma ani jednego muzeum opowiadającego o I wojnie światowej. Nie ma też takich eksponatów. Jedyna znana butla po chlorze służyła za miejski dzwon w podwarszawskim Bolimowie. Tam też Niemcy użyli tego bojowego gazu w wojnie z Rosją - komentuje eksponat z bagien Bogusław Perzyk, autor "Monografii Twierdzy Osowiec".
Historyk dementuje też opowieści osowieckich przewodników, którzy twierdzą, że podczas ataku gazowego wiatr zmienił kierunek i oprócz tysiąca Rosjan chmura gazu zabiła setki żołnierzy niemieckich szturmujących twierdzę. Jest też legenda o "Czarnej damie", która ponoć w sierpniu 1915 r. unosiła się nad polem bitwy usłanym obrońcami i atakującymi twierdzę.
- To prawda, ale ta opowieść została "przeflancowana" także z Bolimowa. Tam właśnie były ofiary po obu stronach. Na takie fakty pod Osowcem nie ma potwierdzenia. Gdyby jeszcze ktoś natrafił na ślad cmentarza, gdzie są pochowane ofiary tego szturmu z użyciem "białej śmierci" - mówi Perzyk.
Tymczasem butla po gazie bojowym zdobi jedną z chat Kawenczyńskiego. Jego gospodarstwo jest teraz swoistym muzeum etnograficznym i historycznym. Nie ma drugiej takiej składnicy pamiątek z przeszłości tych okolic. Krzysztof zaś to protoplasta wielkiego klanu "biebrzniętych", ludzi dotkniętych bezinteresowną miłością do najdzikszych i największych bagien w Europie. On sam jest postacią niezwykle ciekawą i barwną.
- Wszystko to już jest własnością ludzi zakochanych w Biebrzy - zamyśla się kustosz muzeum w dwóch chatach i jednym spichlerzyku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?