Sidra. Mieszkańcy gminy chcą, by wstała z kolan. I była sercem turystycznym powiatu sokólskiego

- To wszystko jest po to, by ratować naszą gminę, naszą małą ojczyznę - tłumaczy jeden z administratorów strony w sieci o podniośle brzmiącej nazwie: „Sidro wstań z kolan”.

Stagnacja, wyludnianie się, brak perspektyw na lepszą przyszłość czy infrastruktury, to tylko niektóre z powodów powstania inicjatywy społecznej. Bo tak można nazwać szum w sieci spowodowany pojawieniem się na Facebooku dwóch fanpage poświęconych Sidrze.

Jeden istnieje od kilku miesięcy, drugi „Łączy nas Sidra” powstał kilka dni temu. Ale jak przekonują administratorzy obu stron, nie ma to związku z kampanią wyborczą, bo żadne z nich nie ma aspiracji, by kandydować na kluczowe stołki w gminie. Ma za to dużo wspólnego z samymi wyborami. Mają one pomóc otworzyć oczy miejscowym, by nie oddawali swoich głosów bezmyślnie.

Administratorzy pierwszej inicjatywy chcą pozostać anonimowi. Uważają, że tak będzie lepiej. Pomysłodawcą „Łączy nas Sidra” jest Radosław Naruszewicz. On tłumaczy, że chce pokazywać problemów gminy i pomysły na ich rozwiązanie.

- Zależy mi na rozwoju gminy w różnych dziedzinach, nie tylko na poprawie infrastruktury drogowej - pisze na swojej stronie.

Podkreśla, że Sidra ma ogromny potencjał m.in. przyrodniczo-turystyczny. Walory przyrodnicze, historyczne oraz dobre połączenie komunikacyjne, czyli linia kolejowa Warszawa-Suwałki przy Ośrodku Sportów Wodnych, bliskość drogi wojewódzkiej Sokółka - Dąbrowa Białostocka - Lipsk, powoduje, że Sidra jest atrakcyjnym miejscem do rozpoczęcia przygody kajakowej rzeką Biebrza. Bo przecież ta gmina jest bramą na bagna Biebrzańskie.

Tylko przez brak promocji te walory nie są wykorzystywane. A jego zdaniem to właśnie turystyka jest przyszłością ich małej ojczyzny. Podobnie zresztą uważają administratorzy drugiej strony. Wszyscy ubolewają nad brakiem ośrodka kultury, który mógłby zająć się marketingiem turystycznym Sidry. A jego siedziba mogłaby znaleźć się w niszczejącym dworku po ośrodku zdrowia.

Na stronie „Sidro wstań z kolan” pojawił się nawet kilka dni temu plan naprawczy. Poza naciskiem na promocję, mocno akcentowane są w nim sprawy administracyjne. ZGKiM według nich powinna zostać przekształcona w gminną spółkę, po to aby mogła prowadzić działalność gospodarczą i pozyskiwać unijne środki np. na zakup sprzętu, którego w gminie brakuje.

Przywrócenie świetności basenowi, który znajduje się w sercu gminy, doinwestowanie szkoły, przywrócenie połączeń autobusowych czy wreszcie zrobienie porządku drogami, które, jak zauważają mieszkańcy, wołają o pomstę do nieba. Są też pomysły bardzo populistyczne, jak podkreślają administratorzy, mające na celu ściągnięcie do gminy nowych mieszkańców. Np. 2 tys. zł dla pary młodej, która zechce zamieszkać w Sidrze.

Co na to miejscowi? Niby pomysły im się podobają, ale twierdzą, że są utopią i nie uda się ich zrealizować. Bo skąd wziąć pieniądze na takie szumne plany? Ale administratorzy odpierają te zarzuty. Co prawda wiedzą, że „przespali” możliwość pozyskania lwiej części rozdawanych przez Unię Europejską środków, ale przypominają, że już za dwa lata czeka nas kolejne programowanie.

- Na wiele tych inwestycji wystarczą zmiany formalne. Prawdopodobnie budżet UE po 2020 roku nie będzie tak szczodry jak obecny. Mamy ostatnią szansę na pozyskanie tych środków. Jak się nie ruszymy teraz, później zostaną po Sidrze ruiny jak w Prypeci - nie ma wątpliwości administrator „Sidro wstań z kolan”.