Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedmioletni, niepełnosprawny chłopiec cofa się w rozwoju z uwagi na nadmierny, pochodzący z tartaku hałas - stwierdzili lekarze.

Helena Wysocka
Nadmierny hałas uniemożliwia Grzesiowi (z lewej) normalny rozwój – cytuje opinię specjalistów tata chłopca Marian Gołaszewski
Nadmierny hałas uniemożliwia Grzesiowi (z lewej) normalny rozwój – cytuje opinię specjalistów tata chłopca Marian Gołaszewski
Giby: Normy przekroczone, a urzędnicy bezradni

Tymczasem zajmujący się od pięciu miesięcy sprawą urzędnicy nie potrafią skutecznie jej rozwiązać. Przedsiębiorca płaci kary za przekroczone normy hałasu i... pracuje dalej.

- W czwartek podejmiemy decyzję, co dalej z tym robić - zapowiada Bożena Kozarkiewicz, kierownik działu inspekcji suwalskiej delegatury WIOŚ.

Tartak znajduje się w centrum turystycznej, położonej na obszarze Natura 2000 wsi Giby. W zakładzie drewno przerabiane jest na wióry, które służą do produkcji płyt. Tego typu działalność prowadzona jest od wiosny na podwórzu.

- Huk taki, że zwariować można - opowiada mieszkający w sąsiedztwie Marian Gołaszewski, który wychowuje niepełnosprawne dziecko. - Najgorsze jest to, że hałas bardzo źle wpływa na naszego Grzesia. Chłopiec jest coraz bardziej nerwowy. Specjaliści zalecają mu spokój, a w naszym domu usiedzieć nie można.
Gołaszewscy najpierw prosili właściciela zakładu, by przeniósł go w inne miejsce.
- Znajdujący się na przyczepie rębak można przecież ustawić z dala od budynków, tak, by nikomu nie przeszkadzał - tłumaczą.

Przedsiębiorca pozostał głuchy na prośby, więc Gołaszewscy poprosili o interwencję urzędników. Pod pismem do starostwa podpisało się kilkadziesiąt osób. Prośby o podjęcie interwencji trafiły też do urzędu gminy oraz inspektoratu ochrony środowiska. Ten ostatni stwierdził, że hałas przekroczony jest o ponad 10 decybeli. Przedsiębiorca zapłacił karę i działa dalej.

- Nie znam wyników pomiaru hałasu - mówi wójt Jan Kramnicz. - Poleciłem urzędnikowi, by wystąpił o nie do WIOŚ. Później zastanowimy się, co z tym zrobić dalej.

Zygmunt Matulewicz, właściciel tartaku, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Ludzie donoszą na mnie z zawiści - twierdzi. - Zbudowałem już szopę i wkrótce umieszczę w niej rębak. Nie jest wcale tak głośno.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna