Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

<B>Siemianówka pełna smoków i karłów</B>

<B>Jolanta Gadek </B>
Reżyser Andrew Adamson z producentką 'Władcy Pierścieni" w lesie w pobliżu miejscowości Grądy Woniecko podczas swej pierwszej wizyty w Polsce w lutym 2003 r.
Reżyser Andrew Adamson z producentką 'Władcy Pierścieni" w lesie w pobliżu miejscowości Grądy Woniecko podczas swej pierwszej wizyty w Polsce w lutym 2003 r. M.Dolecki
Sensacyjna wiadomość! Część akcji najnowszego fabularnego filmu Andrew Adamsona "Lew, czarownica i stara szafa" będzie toczyć się na zalewie w Siemianówce w woj. podlaskim! Wizyta reżysera obu części "Shreka" w Polsce okryta była wielką tajemnicą. Wszystkie źródła podawały, że film jest kręcony w Nowej Zelandii.

- Adamson był nad Siemianówką? Nic o tym nie wiem - dziwił się Marek Dolecki, znany białostocki fotograf, który dwa lata temu towarzyszył reżyserowi podczas pierwszej wizyty na Podlasiu w lutym 2003 roku. - Pamiętam, że reżyser był zainteresowany zalewem, chociaż nie do końca rozumiem, dlaczego ten akurat zbiornik mu się podobał.
"Lew, czarownica i stara szafa" to pierwsza z cyklu siedmiu powieści C.S. Lewisa. Opowiada ona o przygodach czwórki rodzeństwa, które przez drzwi w szafie dostaje się do tajemniczej i niebezpiecznej krainy o nazwie Narnia. Kraina ta jest zaludniona przez mówiące zwierzęta, smoki, karły, czarownice, driady, wielkoludy. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 28 czerwca w Nowej Zelandii. Film ma trafić do kin pod koniec tego roku, a kosztować będzie 100 mln USD. Jego dystrybucją zajmie się wytwórnia Walta Disneya.
Jak ustaliliśmy, filmowcom zależało na nakręceniu zdjęć na zalewie skutym lodem. Ponieważ tegoroczna zima przez długi czas była bardzo łagodna, plany te nieomal nie spaliły na panewce. Gdy okazało się, że jednak zima zawitała w nasze strony i lód pokrył zalew, podjęli szybką decyzję. W Czechach, gdzie kręcili część zdjęć, wynajęli śmigłowiec i zjawili się na Podlasiu. Ekipa liczyła około pięćdziesięciu osób. Byli wśród niej współpracownicy Petera Jacksona, twórcy "Władcy Pierścieni".
Sznur przyczep i poduszkowiec
W czwartek, 10 lutego, zdziwieni mieszkańcy wsi leżących nad zalewem zauważyli szereg przyczep kempingowych, które sunęły nad brzeg tego zbiornika stworzonego ludzkimi rękami. W ślad za nimi na brzeg dotarły skutery śnieżne marki Yamaha oraz poduszkowiec wypożyczony z warszawskich zakładów lotniczych. Poduszkowiec jest urządzeniem, które umożliwia bezpieczne poruszanie się po wodzie, lodzie, bagnach. Zabezpieczał on filmowców przed niepożądanymi wypadkami, podobnie jak wóz strażacki. Na brzegu nie zabrakło też karetki pogotowia oraz policyjnego radiowozu. Mimo tak dużego zaangażowania sił, wizyta filmowców utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. Zarówno policjanci, jak i strażacy czy pogotowie zostali poproszeni o zachowanie dyskrecji. W 2003 roku ekipa Adamsona oglądała plenery z pokładu policyjnego śmigłowca. Tym razem filmowcy nie prosili o pomoc podlaskiej policji.
- Dostaliśmy tylko informację, że w naszej strefie powietrznej pojawi się śmigłowiec, którego będą używać producenci "Shreka 3" - mówi Zbigniew Pypczyński, naczelnik Sztabu Policji KWP w Białymstoku.
Ekipa nocowała w Białowieży, przyczepy były używane w ciągu dnia do odpoczynku. Miejscowych rolników zatrudniono do ich odśnieżania - stawka wynosiła 50 zł za "dniówkę".
- Polacy towarzyszący Amerykanom mówili, że to będzie film dla dzieci, "Shrek 3" - mówi jeden z rolników, którego ciekawość przygnała na brzeg zalewu.
Mgła pokrzyżowała szyki
W czwartek czeski śmigłowiec startował kilkakrotnie. Filmowcy kręcili zdjęcia z powietrza. W piątek szyki filmowcom pokrzyżowała mgła. Czekali do południa na lepszą widoczność. Potem operatorzy kamer przemierzali zamarznięty zalew na skuterach śnieżnych. Filmowcy robili też zdjęcia, szkice, notatki. W tym samym czasie na Siemianówce policjanci z białostockiej komendy miejskiej szkolili psy służbowe wykorzystywane do ratownictwa wodnego.
- Policyjny nowofundland tak się spodobał członkom ekipy, że robili sobie z nim zdjęcia na pamiątkę - mówi jeden z uczestników akcji. - Słyszałem, jak mówili, że na zalewie będą kręcone sceny pościgu za wilkami. Wilki mają być dorobione komputerowo.
Wyglądało więc na to, że zielonoskóry ogr w "Shreku 3" będzie biegał po zalewie w Siemianówce. Tym bardziej że, jak pisaliśmy latem ubiegłego roku, w "Shreku 2" znalazły się drzewa z Puszczy Białowieskiej. Chodzi o scenę, w której Shrek wraz z osłem, wędrując przez stary las, spotykają kota. Takich starych drzew szukali filmowcy podczas pierwszego pobytu w Polsce.
Byli jednak i tacy, którzy twierdzili inaczej.
- Moim zdaniem, Adamson nad Siemianówką nie robił zdjęć do "Shreka", ale do kolejnej części "Władcy Pierścieni" - mówi nasz informator. - Chodzi o ekranizację "Hobbita". W książce jest taki moment, że Hobbici docierają na brzeg jeziora i zastanawiają się, czy iść dookoła brzegiem czy też iść prosto przez lód, narażając się na ostrzał nieprzyjaciela...
Ten pogląd jednak, jak dotąd, nie znalazł żadnego potwierdzenia.
Za białe brzozy
Andrew Adamson stał się gwiazdą dzięki wyreżyserowaniu "Shreka". Druga część przygód ogra również okazała się sukcesem, dlatego też zapadła decyzja o produkcji trzeciej i czwartej części filmu. "Trójka" ma wejść na ekrany latem 2007 roku. Premiera "Shreka 2" odbyła się w wakacje 2004 roku. Adamson był na Podlasiu w 2003 roku razem z tymi samymi, co obecnie współpracownikami Petera Jacksona.
- Zostałem wówczas poproszony przez jedną z warszawskich firm o pokazanie filmowcom określonych miejsc na Podlasiu - mówi Marek Dolecki. - Znam dokładnie region, a jako osoba parająca się fotografią potrafię zrozumieć oczekiwania filmowców.
Adamson oglądał wówczas plenery w Biebrzańskim Parku Narodowym, Puszczy Białowieskiej i zalew nad Siemianówką. Interesowały go dzikie ostępy, tereny nieskażone cywilizacją.
- To musiały być miejsca, w których o promieniu 360 stopni nigdzie nie widać człowieka ani śladu jego działalności - mówi Dolecki. - Nie było to łatwe zadanie, bo oprócz tego filmowcy mieli bardzo sprecyzowane potrzeby: chcieli na przykład sfilmować brzozy. Miały one stać ani za rzadko, ani za gęsto. Znalazłem takie w pobliżu miejscowości Grądy-Woniecko pod Wizną. Okazało się wtedy, że są one za mało białe... Nasi filmowcy pewnie użyliby po prostu białej farby, ale Adamson jest perfekcjonistą.
Dolecki pamięta również, że reżyser szukał odpowiedniego jeziora. Fotograf proponował Suwalszczyznę, ale tamte jeziora, zdaniem filmowców, były zbyt mocno porośnięte drzewami.
- Trochę tak na "odczepnego" pokazałem im zalew nad Siemianówką - mówi. - Nie sądziłem, że im się spodoba, bo to przecież sztuczny zbiornik i z jednej strony stoi tama. Ale oni byli usatysfakcjonowani skąpą roślinnością i surowym widokiem. Teraz widocznie postanowili wrócić.
O poprzedniej wizycie Adamsona na Podlasiu opowiadał nam też mężczyzna, który chciał zachować anonimowość.
- Mieli ze sobą scenariusz "Shreka" i szukali starego lasu do konkretnej sceny z filmu - mówił. - Robili zdjęcia, rysunki. Byli bardzo zapracowani, a faksem ciągle dosyłano im jakieś fragmenty scenariusza.
Nie był więc zdziwiony, gdy zauważył, że w "Shreku 2" stary las przypomina drzewa z Puszczy Białowieskiej.
Osoby, które miały kontakt z reżyserem twierdzą, że to bardzo skromny i sympatyczny człowiek, którego praca pochłania bez reszty.
Ogr, ale nie ten
Wygląda na to, że już wtedy reżyser szukał również - a może przede wszystkim - plenerów do filmu fabularnego "Lew, czarownica i stara szafa". Kilka dni temu wrócił na Podlasie nakręcić zdjęcia. To by uzasadniało fakt, że towarzyszyli mu współpracownicy Jacksona. Film Adamsona będzie wszak należał do tego samego gatunku, co "Władca Pierścieni"...
- Reżyser bardzo dba o swoją prywatność, dlatego jego wizyta utrzymywana była w tajemnicy - mówi Marianna Rowińska, producent wykonawczy zdjęć kręconych w Polsce. - Z całym szacunkiem, nie chcieliśmy, żeby za każdym krzakiem czaili się dziennikarze i fotoreporterzy. W takiej sytuacji zresztą bezpieczeństwo planu byłoby zagrożone. Po prostu, im więcej gapiów, tym trudniej pracować.
Zwłaszcza, kiedy akcja filmu toczy się w krainie nieskażonej cywilizacją.
Przedsięwzięcie to otoczone było i jest ścisłą tajemnicą. Nigdzie w oficjalnych informacjach nie znalazła się wiadomość, że zdjęcia będą kręcone w Polsce. No cóż, najwyraźniej filmowcy znaleźli w naszym kraju tak atrakcyjne tereny, że nie chcą, aby o tym dowiedziała się konkurencja. Na pewno nasz kraj jest też atrakcyjny cenowo, koszt zdjęć kręconych w Polsce jest znacznie niższy niż na Zachodzie.
Do mass mediów przeciekają skąpe informacje o tym, że w filmie w roli Białej Wiedźmy wystąpi Tilda Swinton. Głosu lisowi ma użyczyć Rupert Everett. Z kolei 24-letni Brytyjczyk James McAvoy zagra fauna Tumnusa. Jak można przeczytać w Internecie, faun jest pierwszym stworzeniem, jakie spotyka Lucy, najmłodsza z czwórki rodzeństwa. Faun zaprzyjaźnia się z Lucy na polecenie Białej Wiedźmy. Potem za karę zostaje zamieniony w pomnik. Dzieci będące bohaterami filmu wspomagają mieszkańców Narnii w walce ze złem. Czyha tam na nie wiele niebezpieczeństw, bo kraina zaludniona jest przez najprzeróżniejsze stwory, w tym - ogry.
Skoro ogr z książki Lewisa może chodzić po Siemianówce, to może zalew ten lub jego okolice okażą się również dobre dla "Shreka"? Miejmy nadzieję, że krajobrazy Podlasia tak przypadły do gustu reżyserowi, że będzie jeszcze na nie wracał wielokrotnie i wykorzystywał w swych filmach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna