Makabrycznego odkrycia dokonali policjanci, wezwani na interwencję do bloku na osiedlu Sady. Było to w wielkanocny poniedziałek 13 kwietnia, około godziny 10. Jak wynika z naszych informacji, ofiara to 37-letnia pracownica zakładu opieki. Według sąsiadów, w dniu ujawnienia zwłok mundurowi wyprowadzili w kajdanach męża kobiety.
Sierżant Kamil Jaroć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach, potwierdza jedynie, że do interwencji w mieszkaniu Ogrodowej faktycznie doszło, ale śledztwo nadzoruje prokuratura. To to do niej odesłał nas po szczegóły.
Okazuje się, że postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Co okoliczności ujawnienia zwłok, obrażeń ciała 37-latki, przyczyn zgonu czy rzekomego zatrzymania męża zmarłej - śledczy się nie wypowiadają
- Dotychczas nie uzyskano opinii Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w związku z sekcją zwłok - informuje Magdalena Szepietowska, Prokurator Rejonowy w Siemiatyczach.
Dodaje, że nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów w tej sprawie.
Zobacz także:Siemiatycze. Zniszczone molo nad zalewem. Lokalna prokuratura i policja nie chcą prowadzić sprawy (zdjęcia)
Od lutego luzowanie obostrzeń