Skandal! Głosy miały być kupowane za wódkę i różne obietnice

Co dalej?

Prokuratorskie postępowanie dopiero się zaczęło. Prawdopodobnie za miesiąc dowiemy się, czy śledztwo w tej sprawie zostanie wszczęte, czy nie. Natomiast protest wyborczy złożony przez komitet Wspólna Gmina Sąd Okręgowy w Suwałkach rozpatrzy 28 grudnia. Gdyby sąd uznał, że doszło do nieprawidłowości i miały one wpływ na wynik (czyli, że niezgodnie z prawem oddano większą liczbę głosów), wybory mogą być nawet unieważnione.

Głosy miały być kupowane za wódkę, obietnicę dofinansowania kursu na prawo jazdy czy zapomogę.

Komitet wyborczy Wspólna Gmina złożył doniesienie do prokuratury oraz protest do sądu. - Nad tym, co się u nas działo trudno przejść do porządku dnia - mówi Bożena Szulc-Buksińska, pełnomocnik komitetu.

Sprawą wyborów w gminie Nowinka zajmuje się także Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Suwałkach. Sprawdza, dlaczego dopisano do list wyborczych 37 osób.

Związani czy nie?
Zdaniem przedstawicieli komitetu, dopisywano osoby nie mające z gminą zbyt wiele wspólnego. Miało chodzić o zwiększenie wyborczych szans osób do tej pory rządzących Nowinką.

- Szczegółów nie znam, bo się tym nie zajmowałem, ale wiem, że były przypadki dopisywania ludzi faktyczne z gminą związanych, mogących więc wziąć udział w wyborach - mówi Marek Motybel, wójt Nowinki. - I, zdaje się, takie osoby przychodziły także za namową przedstawicieli konkurencyjnego komitetu.

Alicja Rynkiewicz-Dąbek, kierująca suwalską delegaturą KBW, informuje, że sprawa ta była już badana i będzie dalej.

- Poprosiliśmy wszystkie gminy o dane dotyczące dopisywania nowych osób - dodaje. - Wszędzie tam, gdzie liczba ta przekroczyła 10, będziemy przeprowadzali kontrole.

Przedstawiciele biura pojawią się w Nowince jeszcze w tym tygodniu. W niedzielę odbędzie się tam wszak druga tura wyborów na stanowisko wójta. Marek Motybel rywalizuje z kandydatką Wspólnej Gminy Dorotą Winiewicz.

Kolonie za głosy
W doniesieniu do prokuratury jego autorzy wymieniają radnego, który miał zdobywać głosy w niedozwolony sposób. Chodzi o Jerzego K. Dołączają oświadczenia kilku osób. Jednej z nich radny miał zaproponować dofinansowanie kursu na prawo jazdy w zamian za głos i namawianie do tego samego znajomych. Innej - zapomogę. Kolejnej - kolonie dla jej dziecka dofinansowane z funduszy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Najgorsze jednak, jak twierdzą autorzy doniesienia, były dowożenie ludzi do lokali wyborczych, a potem - "wynagradzanie" ich alkoholem.

Jak chcą, niech wymyślają
Jerzy K. otrzymał 93 głosy. To był jeden z najlepszych wyników w całej gminy. - Kompletne bzdury - mówi o stawianych mu zarzutach. - Ja, radny z 20-letnim stażem miałbym stawiać wódkę za głosy? Albo obiecywać nie wiadomo co? To zwykle wymysły.

Ale występować przeciwko swoim konkurentom do sądu o zniesławienie nie zamierza.
- Jak chcą, to niech wymyślają - dodaje. - Ja mam tego wszystkiego już dość.