Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal podczas meczu! Dyrektorowi szkoły puściły nerwy

Helena Wysocka [email protected]
– Ktoś chce mnie poniżyć – uważa Andrzej Kaszkiel. – Szkoda, że nie bierze pod uwagę, ile tracę czasu i pieniędzy na szkolenia zawodników.
– Ktoś chce mnie poniżyć – uważa Andrzej Kaszkiel. – Szkoda, że nie bierze pod uwagę, ile tracę czasu i pieniędzy na szkolenia zawodników. W.Drażba
Wszystko na oczach uczniów.

Dyrektor szkoły, a zarazem grający trener, podczas meczu unihokeja, zaatakował kijem siedzącego na ławce zawodnika przeciwnej drużyny. - Rozumiem towarzyszące rozgrywkom emocje, ale pewne rzeczy nie przystoją pedagogowi - uważa Robert Deska, rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Unihokeja.
Andrzej Kaszkiel został zawieszony na pół roku. Odwołał się od tej decyzji do zarządu związku.
- Zobaczymy, jak będzie decyzja, ale fakt bezsprzecznie miał miejsce - dodaje Deska.

Nie wytrzymał zaczepek
Kaszkiel jest dyrektorem Zespołu Szkół nr 3 w Suwałkach, a także założycielem i trenerem Uczniowskiego Klubu Sportowego Orły. Prowadzi go od dwunastu lat. Drużyna odnosiła wiele sukcesów, a A. Kaszkiel reprezentował nasz kraj na mistrzostwach świata.
Kilka tygodni temu Orły podejmowały Ósemkę Wejherowo.

- To był dla nas bardzo ważny mecz, walczyliśmy o pozostanie w ekstralidze - mówi Kaszkiel. - Emocje były ogromne.

Suwalczanie zdenerwowali się dodatkowo, gdy zobaczyli, że arbitrzy też byli z Wejherowa i przyjechali na rozgrywki tym samym busem, co zawodnicy Ósemki. Zaczęli wątpić w ich bezstronność.

W ostatnich minutach meczu Kaszkiel nie wytrzymał zaczepek siedzących na ławce rezerwowych gości. Podszedł do jednego z nich i uderzył kijem. Miał rozciąć mu wargę. Za to dostał czerwoną kartkę, a dwa tygodnie temu został zdyskwalifikowany na pół roku. R. Deska przyznaje, że tak surowe kary wymierzane są zawodnikom sporadycznie. Na ogół tylko wtedy, gdy dochodzi do naruszenia nietykalności cielesnej. A takich przypadków jest niewiele.

- Nie wiem, komu na tym zależy, aby zrobić ze mnie bandytę - zastanawia się dyr. Kaszkiel. - Owszem, puściły mi nerwy, ponieważ sędziowie nie panowali nad sytuacją i głównie dlatego przegraliśmy. Ale nikogo nie waliłem po głowie. Zamachnąłem się kijem i być może leciutko stuknąłem. Zresztą, po meczu przeprosiłem "pokrzywdzonego", podaliśmy sobie ręce. Uważam, że sprawa jest załatwiona.
Szkoleniowiec zaskarżył decyzję rzecznika dyscyplinarnego do zarządu PZU. Ten nie podjął jeszcze żadnej decyzji.

Na oczach uczniów!
Tymczasem otrzymaliśmy list od Czytelnika, który jest oburzony zajściem podczas meczu. Tym bardziej, co podkreśla, że dyrektor zaatakował zawodnika na boisku swojej szkoły i na oczach wychowanków, dla których powinien być wzorem.

Suwalczanin poinformował o incydencie także suwalskich radnych.
- To prawda, otrzymałem list, ale nie jest on podpisany i dlatego nie będziemy go rozpatrywać - informuje Andrzej Chuchnowski, przewodniczący suwalskiego samorządu.

W ocenie Kaszkiela, listy mają go skompromitować w oczach włodarzy.
- Za kilka tygodni będzie rozstrzygany konkurs na dyrektora - przypomina. - Komuś zależy bardzo na tym, żebym nie wygrał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna