Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazani na bruk

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Anna Broll z najmłodszą córką, pięcioletnią Anetką. Całej rodzinie znów grozi bezdomność.
Anna Broll z najmłodszą córką, pięcioletnią Anetką. Całej rodzinie znów grozi bezdomność. I.Sewastianowicz
Suwałki. Byli bezdomni przez kilka lat. Teraz czeka ich powrót do przeszłości, o której próbowali zapomnieć.

Jeśli prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Filipowie nie zmieni zdania, pięcioosobowa rodzina straci dach nad głową. Już wkrótce, bo wypowiedzenie umowy najmu mieszkania obowiązuje do końca listopada.
- Stanie się tak, chociaż nie zalegaliśmy i nie zalegamy z żadnymi opłatami - mówi Anna Broll. - Zostaniemy dosłownie na lodzie, bo będzie już zima, z trójką dzieci. W tym z niesprawnym Maćkiem, który wymaga stałej opieki lekarskiej.
- Musimy to mieszkanie sprzedać, bo nie mamy pieniędzy na ogrzewanie bloków - tłumaczy Zenon Wasilewski, prezes spółdzielni.
Już byli bezdomni
Pani Anna straciła dach nad głową w 1999 r. po rozstaniu z pierwszym mężem. Z urodzonym parę miesięcy wcześniej Maćkiem trafiła do domu samotnej matki w Elblągu. Później przeniosła się do ośrodka dla bezdomnych w Garbasie k. Filipowa.
- Tu poznałam Piotra. Wzięliśmy ślub. Urodziły się Kasia, teraz sześcioletnia, i młodsza od niej o rok Aneta - opowiada Anna Broll. - Kilka lat z konieczności mieszkaliśmy w Markocie, ale cały czas marzyło się nam normalne życie.
Szansa pojawiła się w 2004 r. Spółdzielnia w Filipowie miała coraz więcej pustostanów, na które brakowało chętnych. Próbowała je jakoś zagospodarować.
- Prezes z własnej inicjatywy zaproponował, że możemy wynająć mieszkanie. Umowa była bezterminowa. Oczywiście, że skorzystaliśmy z takiej szansy - wspomina Brollowa.
Za lokum o powierzchni prawie 50 mkw. płacili około 350 zł miesięcznie. Dodatkowe ponad 130 zł dokładała opieka społeczna.
Anna Broll nie pracuje. Zajmuje się dziećmi. Mąż dorywczo dorabia na budowach. Trudno utrzymać rodzinę, zwłaszcza że niepełnosprawny Maciek wymaga stałego leczenia.
- Z trudem, ale jakoś sobie radziliśmy. Nie zalegaliśmy z żadnymi opłatami - podkreśla kobieta. - Myśleliśmy nawet o kupnie tego mieszkania, ale nie mamy 40 tysięcy złotych, a tyle chce spółdzielnia. W sierpniu prezes wypowiedział nam umowę. Gdzie teraz pójdziemy z całą rodziną? Znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia.
Potrzebne pieniądze
Prezes Zenon Wasilewski tłumaczy się problemami finansowymi spółdzielni. Pilnie potrzeba pieniędzy na opał i dlatego mieszkanie zajmowane przez Brollów zostało przeznaczone na sprzedaż.
- Rozumiem ich sytuację - zapewnia prezes Wasilewski. - Ale naprawdę nie mamy innego wyjścia. Nie chcemy wyrzucać nikogo na bruk. Zaproponowaliśmy państwu Brollom inne mieszkanie. Fakt, że większe, więc i droższe.
- To jest różnica stu złotych. Nie stać nas na taki wydatek. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na leki dla Maćka. A skąd mam wiedzieć, czy za parę miesięcy nie byłoby kolejnego wypowiedzenia? - pyta Broll.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna