Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany za fałszerstwo wciąż pozostaje rektorem wyższej uczelni

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Michał B. jest w mieście hołubiony przez rządzące elity. W ubiegłym roku otrzymał tytuł "Suwalczanina roku”.
Michał B. jest w mieście hołubiony przez rządzące elity. W ubiegłym roku otrzymał tytuł "Suwalczanina roku”.
Suwałki. Michał B. został skazany prawomocnym wyrokiem za fałszowanie podpisów.

Choć jest skazany prawomocnym wyrokiem za fałszowanie podpisów, wrócił na stanowisko rektora. W ministerstwie nauki łapią się za głowy.

Michał B., rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach, znowu rządzi placówką. Każdy prawomocnie skazany wykładowca akademicki nie miałby wstępu na uczelnię z mocy prawa. Ale w przypadku rektorów przepisy są, jak informowaliśmy, niejednoznaczne.

Kiedy w ubiegłym roku prokuratura postawiła Michałowi B. zarzut trzykrotnego sfałszowania podpisu swojego syna, został przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego zawieszony w wykonywaniu funkcji. PWSZ rządził jeden z prorektorów.

Musi być "rażąco"
Na początku kwietnia tego roku sąd wydał wyrok w sprawie Michała B. Skazał go na 2 tys. zł grzywny. Choć nie było wątpliwości, że przestępstwo do kategorii najcięższych nie należy, sąd uznał, że osoba z tytułem profesora czegoś takiego dopuścić się nie powinna. Nie było więc umorzenia sprawy np. ze względu na niską społeczną szkodliwość czynu.

W mediach pojawiła się informacja, że to koniec kariery Michała B. Następnego dnia to jednak sprawdziliśmy. I okazało się, że to nie jest prawda. Przepisy nie są bowiem w przypadku rektorów precyzyjne. Funkcji tego typu nie mogą pełnić jedynie te osoby, które naruszą prawo w sposób rażący.

- Będziemy się zastanawiali, czy w tym przypadku w grę wchodzi "rażące naruszenie prawa" - mówił nam Bartosz Loba, rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Ale najpierw musimy otrzymać odpis wyroku.

Ministerstwo nie ma go do dziś. Gdy w końcu będzie miało, może nawet zdymisjonować rektora.

Pytania bez odpowiedzi
Loba przyznaje, że powrót Michała B. do pracy jest zaskakujący.

- Z czymś takim jeszcze do czynienia nie mieliśmy - mówi. - Nasi prawnicy głęboko się nad tym pochylą.

O to, dlaczego rektor nie poczekał na ministerialne rozstrzygnięcie w swojej sprawie, chcieliśmy zapytać władze uczelni. Ewa Krzesicka, rzecznik prasowy, przyznając, że Michał B. wrócił do pracy, poprosiła o przesłanie pytań drogą elektroniczną. Potwierdziła potem, że pytania dotarły. Odpowiedzi się jednak nie doczekaliśmy.

Bartosz Loba spekuluje, że rektor mógł w tym przypadku wykorzystać niejasności prawne. Zawieszony był bowiem do czasu orzeczenia prawomocnego wyroku. Ten zapadł, więc, bez względu na treść orzeczenia, można było wrócić do pracy.

- To rzeczywiście dziwna sytuacja - przyznaje Loba. - Postaramy się to szybko wyjaśnić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna