Serce miał rozdarte między swoim rodzinnym Białymstokiem a Bielsko-Białą, miejscem, w którym żył i pracował. „Każdy człowiek wybiera swoje miejsce na ziemi. Ja jestem bielszczaninem z wyboru. To miejsce jest bardzo ładne. Tu już zostanę na zawsze, polubiłem to środowisko, a środowisko zaakceptowało mnie” – pisał w jednej ze swoich książek „Sportowym szlakiem”.
Sławek mieszkał daleko od Białegostoku, ale w swoim rodzinnym mieście bywał bardzo często. Ukochał szczególnie Jagiellonię, z którą był na dobre i złe. Udokumentował, nagrywając kamerą wideo, jej pierwszy awans. Gdy było źle pomagał nawet finansowo. Jego drugą pasją obok futbolu był boks. „Trenowałem pięściarstwo. Byłem w jednej grupie z Janem Gałązką, słynnym mistrzem pięści. Byłem zawodnikiem Jagiellonii. Trenowałem również lekka atletykę, biegałem na 1000 metrów, grywałem też w tenisa” - wspominał.
Sławomir Wojtulewski nie został jednak wybitnym sportowcem. Chciał studiować na AWF, ale że w Białymstoku tej uczelni nie było wybrał Akademię Medyczną. I tak został lekarzem. Studiował też ziołolecznictwo w Australii. Dzięki swej wiedzy pomógł wielu ludziom. Ze sportem nigdy nie zerwał. Działał w ruchu olimpijskim, był prezesem Beskidzkiej Rady Olimpijskiej, wiceprezesem sekcji siatkarek BKS Bielsko-Biała. Był także naszym przyjacielem. W „Kurierze Porannym” przez wiele lat pisał swoje felietony „Widziane z Południa”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?