Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślepsk stoi pod ścianą w rywalizacji play-off z KPS Siedlce

Wojciech Drażba [email protected]
Jeszcze jedna porażka sprawi, że biało-niebiescy będą mogli rozjechać się do domów. Byłoby żal, bo do ćwierćfinałów play-off przystępowali w roli faworytów
Jeszcze jedna porażka sprawi, że biało-niebiescy będą mogli rozjechać się do domów. Byłoby żal, bo do ćwierćfinałów play-off przystępowali w roli faworytów W. Drażba
Rywalowi suwalczan wystarczy jedno zwycięstwo, by wyeliminować ich z dalszej gry.

Biało-niebiescy, którzy w rundzie zasadniczej dwukrotnie ograli KPS fazę play-off z tym samym przeciwnikiem rozpoczęli od dwóch sensacyjnych porażek u siebie. Teraz jadą do Siedlec jak na skazanie.

- Nie zdziwię, jeżeli już w sobotę odpadniemy z rywalizacji, ale nie wykluczam też tych dwóch zwycięstw i powrotu na piąty mecz do Suwałk - mówi Michał Wiszniewski, prezes Ślepska. - Trudno mi jednak o jakiś optymizm - przyznaje.

Prezes oglądał wszystkie dotychczasowe spotkania tych zespołów i uważa, że Sławomir Gerymski, trener przeciwników lepiej przygotował swoją drużynę do tej decydującej części sezonu.

- W Suwałkach zobaczyłem świeży, chętny, ambitny i bardzo dobrze fizycznie dysponowany zespół - opowiada Wiszniewski. - Naszej ekipie brakowało tych cech. Zagrała zbyt delikatnie, może była zbyt pewna swego.

Zastrzeżeń dotyczących braku siły czy wytrzymałości nie przyjmuje Wojciech Winnik, najlepszy gracz i kapitan Ślepska. Przypomina on, że walka była niezwykle wyrównana, że o porażkach przesądziły błędy w końcówkach, kiedy on i jego koledzy atakowali w antenkę lub w aut, albo nie potrafili sforsować pojedynczego bloku.

- Poza tym, siedlczanie mieli furę szczęścia - usprawiedliwia swoją drużynę Winnik. - Mnóstwo punktów zdobyli po serwisowych asach po taśmie, wiele piłek obronili jedną ręką. W całym sezonie można mieć kilka takich akcji, ale żeby aż tyle w jednym spotkaniu?!

Zarówno prezes, jak i kapitan Ślepska przyznają, że jeżeli drużyna KPS zademonstruje taką samą formę i znowu fortuna będzie jej sprzyjać, szanse na jej pokonanie są minimalne.

- Na pewno jednak nie zerowe, a w sporcie nie raz sprawdziło się porzekadło "dopóki piłka w grze..." - pociesza Winnik. - Jesteśmy pod straszliwą presją, ale podejmujemy rękawicę. W ciągu kilku dni nie zmienimy ani zawodników, ani taktyki. Popracujemy nad uspokojeniem gry, nad dopieszczeniem detali tak, by nie powtórzyć prostych błędów.
Wiary w swój zespół nie traci Piotr Poskrobko. Opiera ją na większym doświadczeniu zawodników i na tym, że w tym sezonie lepiej spisują się oni na wyjazdach, niż u siebie. W Siedlcach już wygrali, mogą to zrobić jeszcze dwa razy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna