Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodycze idą jak woda

Adam Sobolewski [email protected]
Daria Odolecka, Martyna Bonarska i Klaudia Odolecka (od prawej) na przerwach pracują w szkolnym sklepiku. - Ruch w interesie jest duży, każdy chce kupić coś słodkiego - mówią zgodnie.
Daria Odolecka, Martyna Bonarska i Klaudia Odolecka (od prawej) na przerwach pracują w szkolnym sklepiku. - Ruch w interesie jest duży, każdy chce kupić coś słodkiego - mówią zgodnie. A. Sobolewski
Ełk. W szkolnych sklepikach ełckich podstawówek i gimnazjów bez większych problemów można kupić chipsy i inne tuczące łakocie.

Lekarze ostrzegają, że nasze dzieci są coraz bardziej otyłe. Normą jest, że na szkolnych przerwach uczniowie zamiast kanapkami opychają się chipsami, które popijają coca-colą.

Aż ślinka cieknie
W budynku ełckiego Gimnazjum nr 1 na drugim piętrze działa jest sklepik, który prowadzą uczniowie.

- Chipsy, batoniki i lizaki schodzą najlepiej - mówi Martyna Bonarska, która sprzedaje w tym sklepiku.

Na długiej przerwie przed ladą gromadzi się kolejka spragnionych łakoci młodych ludzi. - Mama robi mi kanapki, ale gdy widzę, jak koledzy zajadają smakołyki, to mi ślinka cieknie i też sobie coś dobrego kupuję - opowiada jeden z pierwszoklasistów.

W sklepie można nabyć również kolorowe napoje i lizaki.

- Młodość to taki okres, że dzieciaki zajadają się smakołykami - mówi Artur Jamrożek, dyrektor Gimnazjum nr 1. - Jeśli zabronię kupowania ich w szkole, to wyjdą na przerwie do okolicznych sklepików i tam znajdą coś smakowitego. A tak przynajmniej zarabia szkolny samorząd, który pieniądze może przeznaczyć na coś pożytecznego dla uczniowskiej społeczności.

Bombardowani przez reklamy
Na to, co się sprzedaje w szkolnych punktach gastronomicznych, mogą mieć wpływ dyrektorzy szkół.

- Rodzice nie chcieli, żeby były u nas sprzedawane chipsy i do tego się dostosowaliśmy - mówi Wanda Wojnowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Ełku. - To jest jednak trochę jak walka z wiatrakami, ponieważ dzieci mogą je nabyć po drodze do szkoły.

Pedagodzy zgodnie podkreślają, że problem tkwi raczej w konsumpcyjnym nastawieniu młodzieży, którą można określić pokoleniem chipsów.

- Wszechobecna w mediach reklama sprawia, że dzieci od najmłodszych lat są bombardowane konsumpcyjnym przekazem - ocenia Andrzej Zdanowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Ełku.

Opinia:
Wanda Wojnowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Ełku:
- Największą frajdą w dzisiejszych czasach jest dla dzieciaków wycieczka do barów McDonalds. Tłumaczę uczniom, że na Zachodzie stołują się w tej sieci ludzie, którzy mają mniej pieniędzy i nie stać ich na obiad w restauracji. U nas wciąż pokutuje wyobrażenie, że fastfoody to wielki świat, kojarzony z materialnym dobrobytem. Efekty to otyłe społeczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna