Czym jest apałonnik, co to jest barbolucha? Wytłumaczenie dla wielu takich lokalnych słów znalazł Władysław Karwowski z Moniek. Jest szansa na utrwalenie w "Słowniku (nie)poprawnej moniecczyzny" dawno nieużywanych wyrażeń i powiedzeń.
62-letni Władysław Karwowski zjeździł niegdyś z prelekcjami dla rolników cały powiat, a to co zasłyszał, spisywał. Z zapisków pana Władysława wynika, że mieszkańcy wschodniej części powiatu używali swojskiej odmiany języków: rosyjskiego, białoruskiego, litewskiego i "chachłackiego" (z ukraińskim rodowodem). Tym ostatnim językiem posługiwano się w Kropiwnicy, Jatwiezi i Brzozowej.
- To tam słyszy się "prodał", zamiast "sprzedał" i "ukinuł", miast "wyrzucił" - wyjaśnia znaczenie niektórych słów Karwowski.
W podjaświlańskich Jadeszkach przetrwało słownictwo litewskich osoczników. Tylko tam słyszy się jeszcze "zrobisie" (zrobi się) i "modlisie". Od Goniądza po Trzcianne spotka się mazurzenie. Tam nadal "cajki latajo", zaś kobieta bywa "salona, a taka rochmanna". W okolicach Góry i Laskowca utrwaliła się zaś maniera skracania imion i np. Władysław jest Władem, a Lucjan to Lut. Karwowski przytacza też wystąpienie działacza Kółka Rolniczego ze wsi Rybaki: "Dzie jony mogo sie naucyć kierować masynami co koso, wionzo i snopki jak pod śniurek kłado? Zamiast łazić po zaścieniu, niech sie uco postępu, bo jon potrzebny Polsce Ludowej".
Słownikiem Karwowskiego zainteresował się już Tomasz Pac, dyrektor MOK-u.
- To prawie gotowa książka - stwierdził Pac.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?